31 grudnia 2013

M-ka bawi się z tatą w Kopciuszka. Tata jest matką chrzestną, a M-ka Kopciuszkiem. Z wielkim zaangażowaniem odgrywają scenę, kiedy matka chrzestna wyczarowuje dla Kopciuszka suknię na bal. Potem, raz za razem, z myszek czaruje konie. Kopciuszek przynosi wyimaginowaną dynię na karetę. Szukają szczura na woźnicę. Wszystko trwa i trwa, po czym nadchodzi czas tłumaczeń:

Tata: Kopciuszku, spełnia się Twoje marzenie. Jedziesz na bal, ale pamiętaj, że o północy piękna suknia zniknie, nie będzie już karety, konie zamienią się w myszy, a woźnica w szczura. Pamiętaj, wróć do domu przed północą!
M-ka: To dość mało czasu...
Tata (lekko zbity z tropu, gdyż takiej odpowiedzi się nie spodziewał): Może mało, ale zdążysz się pobawić na wspaniałym balu na zamku. Tylko pamiętaj, wróć przed północą.
M-ka: Nie dam rady...

29 grudnia 2013

M-ka: Tato, to wygląda ja opaska!
Tata: TAK! Jak OPASKA - by zrozumieć skąd wzięła się taka radość taty odsyłam tu
M-ka: Jak taka mała pomaseczka.

28 grudnia 2013

27 grudnia 2013

Wigilia.
Dziadek: Wiesz M-ko, że o północy kot przemówi ludzkim głosem?
M-ka (po chwili zadumy): Maamoo, a jak kto zacznie mówić, to już potem będzie grzeczny?

25 grudnia 2013

M-ka dzieli się opłatkiem i składa życzenia.
Babci:
Życzę ci byś dużo spała i chodziła w nocy do pracy.
Dziadkowi:
A ja ci życzę kwiatek.
Mamie:
A tobie życzę serduszko.

23 grudnia 2013

M-ka chodzi cały dzień i powtarza:
- Jestem grzeczna, jestem grzeczna, jestem grzeczna...
W pewnym momencie:
- Mamo, a Mikołaj nas cały czas słyszy, prawda?

22 grudnia 2013

Gramy z M-ką w planszówkę z zadaniami. M-ka staje na polu: "Lato, słońce, truskawki... wymień trzy inne owoce koloru czerwonego".
M-ka: Malina, jabłko, strój Świętego Mikołaja.

21 grudnia 2013

M-ka bardzo lubi bawić się ostatnio w zagadki, np. Jestem mała, czerwona, a na skrzydłach mam czarne kropki. Kim jestem? - Biedronką!

Dziadek: Stoi przy drodze na jednej nodze.
M-ka: Kangur!

Katie: Mam jedną nóżkę, rosnę w lesie, mam czerwony kapelusik w białe kropki.
M-ka: Harmonia!

19 grudnia 2013

M-ka postanowiła zorganizować dla mnie koncert. Babcia grała na gitarze, dziadek wybijał rytm pokrywkami od garnków, a M-ka śpiewała wymyśloną przez siebie piosenkę. Niestety ciężko było zorientować się, co właściwie śpiewa, poza jedną, wciąż powtarzaną frazą:
- (...) i zagra o wszystko.
Dziadek: M-ko, a o czym jest ta piosenka?
M-ka: No o słoneczniku. Jednym.
Dziadek: No a gdzie ten słonecznik w tekście?
M-ka: No na końcu.
I zaczyna śpiewać:
I zagra o wszystko. I był słonecznik i był jeden. A drugi poszedł do sklepu i dlatego został jeden.
M-ka: Nie lubię swoich uszu.
Katie: Dlaczego?
M-ka: Bo mi przeszkadzają.
Katie: A w czym Ci przeszkadzają?
M-ka: W myciu zębów.
Katie: A w jaki sposób Ci przeszkadzają?
M-ka: Bo jak myję zęby, to uszy do mnie mówią.

17 grudnia 2013

Stoimy przy kasie. M-ka wypatrzyła pianki w kształcie Smerfów.
M-ka: Mamo, ja chcę kupić te pianki.
Katie: A masz pieniądze?
M-ka: Nie, ale ty masz.
Katie: A oddasz mi?
M-ka chwilę się zastanawia, po czym mówi: Mamo, a może ty sobie kupisz pianki, a potem się ze mną nimi podzielisz?

15 grudnia 2013

M-ka bardzo polubiła przygotowany dla niej kalendarz adwentowy. Co więcej, w ogóle nie dyskutowała z tym, że każdego dnia otwieramy tylko jedno pudełko. Czasem podglądała co tam może się mieścić w innym pudełku, ale nigdy dodatkowego nie otworzyła. 
Pudełka otwieramy rano, przed wyjściem do przedszkola. Wyjątkiem był wtorek, w porannym pośpiechu obie o tym zapomniałyśmy. Po powrocie do domu, mówię M-ce, aby otworzyła sobie pudełko, na co M-ka:
- Mamo, ale można tylko jedno dziennie.
Katie: Tak, ale dzisiaj rano nie otwierałaś, dlatego możesz otworzyć teraz.

I to był moment, kiedy mojemu dziecku się wszystko pomieszało. W środę rano otworzyła kolejne pudełko, przy moich słowach, że musimy się spieszyć, bo się spóźni do przedszkola na śniadanie. Wracam do domu, patrzę, a na stole otwarte pudełko z numerem 12. A w środę był 11. M-ka śpi. Pytam dziadka, co z tym pudełkiem nr 12? 
- No, powiedziała, że musi otworzyć pudełko nr 12, bo dziś rano nie zdążyła, bo musiała się spieszyć na śniadanko.
W tym czasie M-ka się przebudza i łypie na mnie jednym okiem udając, że jej nie ma, bo wie, że przeskrobała.
Katie: Ale M-ka dzisiaj otworzyła pudełko nr 11. Bo dziś jest 11. Pudełko nr 12 otwiera się 12tego, czyli jutro...
W tym momencie załamałam się, że mój tato, nie rozumie zasad adwentowego kalendarza.  
Dziadek: Zrobiła mnie w konia!

Pomyślałam, że M-ce wszystko pomyliło się przez ten wtorek. Dlatego znów tłumaczę i wyjaśniam dlaczego w czwartek nie otworzy kolejnego pudełka.
Wracam w czwartek z pracy. Na stole otwarte pudełko nr 13. M-ka, jakimś dziwnym trafem musi coś załatwić w pokoju za zamkniętymi drzwiami. 
Dziadek: No ale mówiła, że dzisiaj rano nie otwierała pudełka!
Katie: Tak... bo wczoraj otworzyła dwa. W tym jedno z dzisiaj, a dziś otworzyła pudełko na jutro...
Dziadek: Znowu zrobiła mnie w konia!

Ona? Poważnie?

I ja się wcale nie dziwię, że niektórzy uważają, że trudno wytłumaczyć dziecku cel, zasady i istotę kalendarza adwentowego, skoro niektórzy dorośli ich nie rozumieją ;)

11 grudnia 2013

8 grudnia 2013


Postanowiłam wykorzystać Świętego Mikołaja. 
W celach pedagogicznych, rzecz jasna. 

Pomyślałam, że to dobry czas na przejrzenie m-kowych zabawek. M-ka na wieść, że zabawki, książki, z których wyrosła i się już nimi nie bawi, zaniesiemy do przedszkola, bardzo się ucieszyła i ochoczo przystąpiła do pracy.

Na początku, cała dumna chodziła po domu i co chwila informowała babcię i dziadka, że ma bardzo dużo zabawek, że Mikołaj przyniósł jej nowe, więc te, którymi się bawi, zostawi w domu, natomiast pozostałe odda do przedszkola. 

Gdy już zakończyła działania PRowe i skupiła się na zadaniu właściwym, zrozumiała, że każda zapomniana, znaleziona gdzieś na dnie zabawka to najlepsza zabawka ever. W związku z tym M-ka każdą zapomnianą, znalezioną gdzieś na dnie zabawką musiała się pobawić. W efekcie okazało się, że żadnej zapomnianej, znalezionej gdzieś na dnie zabawki nie można było wrzucić do pudła, bo przecież się bawię, a oddajemy te, którymi się nie bawię. Jednak największym zaskoczeniem było, gdy M-ka na widok książeczek dla dzieci w wieku 1-2 lata powiedziała: Ohhh, to moje najulubieńsze książeczki! Czytam je codziennie!  

Żeby nie było: M-ka dobre serce ma  i w końcu pudło zabawkami zostało zapełnione ;)  


2 grudnia 2013

M-ka: Mamo, a ja wiem, jak jest zielony po angielsku.
Katie: Tak? To jak jest zielony po angielsku?
M-ka: Głiin.
Katie: Tak, zielony to green.
M-ka: Nie, mamo, nie tak, to się mówi G Ł I I N.

30 listopada 2013

M-ka się bawi i pod nosem powtarza coś, co brzmi, jak:
- Gudemole, gudemole, gudemole...
Dziadek (który usłyszał: kurde mole): M-ko, co ty mówisz?
M-ka milczy.
Dziadek: A kto tak jeszcze mówi?
M-ka: Pan Angielski
Dziadek, babcia, Katie: ???????
M-ka, patrząc na nas jak na przybyszów z innej planety i tym razem wyraźnie: No good morning, to po angielsku znaczy "dzień dobry". Nie wiecie?

29 listopada 2013

28 listopada 2013

M-ka: Mamo, miałam zły sen!
Katie: Ojej, a co ci się śniło, M-ko?
M-ka: Śnij mi się zły pan, który chciał mnie zmienić w jedzenie! Ale ja zaczarowałam go w cytrynę.

27 listopada 2013

M-ka: Tato, widziałam ptaka, który lata!
Tata: Naprawdę? Widziałaś ptaka, który lata?
M-ka (nie wyczuwszy ironii): Tak, ale tylko w bajce.

26 listopada 2013

M-ka: Zaśpiewam tygryskowi kołysankę.
Tata: A jaką?
M-ka: O marchewkach.
Tata: O! To taka, której nie znam.
M-ka: Wiesz, ja też nie, nie pamiętam tekstu. Zaśpiewam mu taką o trzech burakach:

 "Śpij tygrysku, już śpij, przyśnią ci się trzy buraki".

24 listopada 2013

M-ka podczas zabawy konikiem:
- Mustangu, jak będziesz chciał wody, to powiedz, dam ci młotek.
Tata: M-ko, a czemu chcesz dać mu młotek?
M-ka: A czemu pytasz?

17 listopada 2013

Oglądamy z M-ką film animowany w telewizji. Lecą reklamy.
Katie: Strasznie długo te reklamy lecą.
M-ka: Nooo, to ja pójdę zrobić siusiu, jak wrócę, to pewnie już będzie bajka.
M-ka wraca z łazienki, reklamy lecą nadal.
M-ka: Cooo? Jeszcze reklamy! Ten telewizor zwariował!

15 listopada 2013

Dziadek znów zostawił na stole w kuchni monety. M-ka kręci się przy nich, kręci i pyta:
M-ka: A czyje to pieniądze?
Katie: Dziadka.
M-ka dalej się kręci po czym idzie po swoją świnkę skarbonkę.
Dziadek: A gdzie ty idziesz z tą skarbonką?
M-ka: No, do kuchni.
Dziadek: A po co?
M-ka: Bo śwince brakuje dwóch pieniążków i ja jej muszę dać. Naprawdę.
Dziadek: A skąd ty weźmiesz pieniądze dla świnki?
M-ka: No od ciebie. Ale tylko dwa.
M-ka idzie do kuchni wrzuca dwie monety, potrząsa (już pełną) skarbonką i mówi:
- Jeszcze brakuje.
Po czym wrzuca trzecią monetę.

13 listopada 2013

Kiedy M-ka siedzi nad jakąś książeczką z zadaniami często pyta:
- A co ja mam tu zrobić?
A kiedy dostaje odpowiedź, co ma zrobić, odpowiada:
- Aha. Zrobię tak, jak ja chcę. Bo ja tak chcę.

12 listopada 2013

M-ka się lekko zadrapała. Akurat z wizytą wpadła ciocia K, która ma mnóstwo plastrów w Hello Kitty. No to wiadomo, że zadrapanie było na tyle poważne, że należało przykleić plaster. M-ka szaleje, plaster się odkleił, więc zażyczyła sobie kolejnego. Ciocia dzielnie przykleja.

Dziadek (do M-ki): Na głowę sobie przyklej.
M-ka (dotykając czoła): No coś ty, przecież ja tu nic nie mam.

7 listopada 2013

4 listopada 2013

M-ka: Czuję swoje włosy na plecach.
Katie: Bo tobie bardzo szybko rosną włosy.
M-ka: Tak. A wiesz, dlaczego?
Katie: Dlaczego?
M-ka: Bo ten, kto mi je zrobił, włożył do nich baterie.

3 listopada 2013

Żywiłam naiwną nadzieję, że M-ka nie będzie powtarzała moich życiowych błędów.
Niestety.
Włosy Barbie zostały obcięte...

1 listopada 2013

Poniedziałek - wtorek - środa - czwartek, godz. 7:00, pobudka do przedszkola.
M-ka:
Wiesz, mamo ja chcę jeszcze pospać.
lub:
Wiesz, mamo, ja się jeszcze nie wyspałam.
lub:
Wiesz, mamo, ja jeszcze ziewam.
lub:
Wiesz, mamo, ja się chce jeszcze wyspać.

Czwartek wieczór:
M-ka: Wiesz, mamo, ja się jutro będę chciała wyspać i będę spała długo, długo, długo.

Piątek, 1 listopada, godz. 6:05
M-ka: Wiesz, mamo, ja chyba jednak dzisiaj nie chcę się wyspać. 

Co było do przewidzenia...

29 października 2013

28 października 2013

20 października 2013

M-ka: Mamo, bawimy się w czary. Powiedz, co mam ci zaczarować, aby zniknęło: rękę, nogę czy głowę?
Katie: Głowę. 
M-ka (po chwili namysłu): Nie, bo jak zniknie ci głowa, to nie będę mogła z tobą rozmawiać...

:)

17 października 2013

Ubieram sukienkę w kwiaty. M-ka ma na sobie sukienkę w paski.
M-ka: Ojej, jaką ty masz śliczną sukienkę!
Katie: Dziękuję, Ty też. Bardzo ładnie w niej wyglądasz.
M-ka (zrezygnowana): Nooo, tylko szkoda, że jestem zebrą...

13 października 2013

M-ka: Wiesz tato, chciałabym pocałować Antosia, ale jak chcę to zrobić, to on ucieka.

Na drugi dzień:
Tata: I jak M-ko, udało ci się dać buziaka Antosiowi?
M-ka: Tak, ale tylko raz. Chciałam więcej, ale się bał i uciekał. Zakochałam się, tato.  

12 października 2013

M-ka: Maaamooo, a pomożesz mi pokolorować kopołaki?
Katie: ???? Co mam pokolorować?
M-ka: No kopołaki.
Podchodzę, patrzę, M-ka koloruje samochód.
Katie: Aaaa, kołpaki!
M-ka: No, kopołaki. 

9 października 2013

Oto M-ka powiedziała:
- Mamo, mam piosenkę, musimy zapisać słowa.

Prezentuję więc piosenkę pod tytułem Piosenka o myszce. 
Słowa i muzyka: M-ka [słowa się nie zmieniają, muzyka za każdym razem, jakby w innym tonie:)]

Nie znamy burz
I co może się stać?
I zawołaj szybko mysz.
Dziecko płakało, bo upuściło loda.

[Oklaski. Kurtyna.]

7 października 2013

M-ka dostała balonik i dowiedziała się, że w środku jest hel. Słowo "hel" okazało się jednak być trudne do zapamiętania.
Balonik oklapł, co M-ka skwitowała:
- Ojej... balonikowi skończył się żel!

6 października 2013

W relacjach M-ka - kot, kot - M-ka nastąpił kolejny przełom.

Przełom ze strony kota wygląda następująco: Kot nie chowa się już na widok M-ki. Kot do M-ki podchodzi i ociera się o jej nogi.

Przełom ze strony M-ki wygląda następująco: M-ka nie krzyczy na widok kota: Koooteeeek! ochrzaniając go za wszystko, co zrobił i czego nie. M-ka się z kotem bawi, M-ka kota głaska. Co więcej, ostatnio obchodziliśmy hucznie m-kowy dzień kota.

Najpierw M-ka postanowiła zrobić kotu zabawkę. Z plasteliny:



 Potem M-ka stwierdziła, że kotek musi mieć swoje pudełko na zabawki:


A zaraz potem doszła do wniosku, że kotek musi mieć swoje łóżko:



Kot i M-ka są wniebowzięci.
Dziadek trochę mniej, bo te pudełka były mu do czegoś potrzebne ;)

24 września 2013

Oglądamy z M-ką "Pamiętniki Barbie" [tego faktu proszę nie komentować ;)]
Barbie: Kiedy widzę Toda, czuję motylki w brzuchu.
M-ka: Mamo... ja też chcę czuć motylki w brzuchu!
Katie: Przyjdzie taki czas, że poczujesz, kochanie.
M-ka: Naprawdę? A kiedy poczuję?
Katie: Tego nie wiem, ale na pewno będzie to niespodziewane, a jak je poczujesz, to będziesz bardzo szczęśliwa.
M-ka: A ty, mamo? Czułaś kiedyś motylki?
Katie: Tak, nie raz. 

23 września 2013

22 września 2013

M-ka: Mamo, pokażesz mi, jak się maluje myszkę, bo ja nie umiem.
Katie: Tak, M-ko.
Biorę kredki i pokazuję, jak się rysuje myszkę. M-ka patrzy, patrzy i nagle mówi:
M-ka: Mamo, ale nie taką...
Katie:  A jaką?
M-ka: Komputerową.

20 września 2013

M-ka instruuje mnie w nowej zabawie, którą sama wymyśliła. Zabawa jest o niedźwiedziu, który nie spał.
M-ka: Mamo, musisz siąść.
Katie siada.
M-ka: Mamo, powiedz: "nie chce mi się spać"
Katie: Nie chce mi się spać.
M-ka: A teraz skocz, ale po linii.
Katie skacze w stronę M-ki (po prawej stronie od Katie stoi dziadek)
M-ka: Ale nieeee! Nie skacz do ludzi, skacz do dziadka!

17 września 2013

M-ka ma na moim tablecie taką grę, w której opiekuje się pewnym żyjątkiem.
M-ka: Mamo, daj mi plastelinkę! Muszę ją położyć spać! No daj!
Katie: A co się mówi? - mając na myśli: proszę.
M-ka: Dobranoc!

15 września 2013

Pewnego dnia tata bardzo wcześnie zbudził M-kę do przedszkola. Tak wcześnie, że na dworze było jeszcze ciemno.
M-ka: Tato, ale jest noc...
Tata zaczął tłumaczyć, że już rano, że jesień, że pory roku, że dzień krótszy i M-ka jakby zrozumiała.
A po południu wychodząc z sali przedszkolnej rzekła do taty obrażonym głosem:
- Powiedziałam pani, że obudziłeś mnie w środku nocy!

9 września 2013

8 września 2013

Nadszedł czas na pytania, które w pierwszej sekundzie wprowadzają w konsternację i wytężony wysiłek intelektualny:

M-ka: Maamoo, a dlaczego u stóp mamy duży palec?

4 września 2013

27 sierpnia 2013

Jedziemy z M-ką w góry. Gubię się strasznie i nie mogę wyjechać z miasta, do którego w ogóle nie powinnam wjeżdżać. W końcu poddaję się i włączam GPS.
Kiedy mijamy tablicę docelowej miejscowości, mówię do M-ki:
- M-ko, już jesteśmy na miejscu.
GPS dalej prowadzi do ośrodka.
M-ka do GPSa: Już nie musi pan mówić, już jesteśmy na miejscu, już nie potrzebujemy pana pomocy.

25 sierpnia 2013

M-ka weszła na Marię Śnieżną i była zdziwiona, że nie ma tam śniegu. Ani nart. Potem zrobiła awanturę, że przecież mówiłam, że idziemy na narty śnieżne.
Na drugi dzień nie było lepiej: Dom Tkaczy w żaden sposób nie przypominał domu kaczek.

Rodzice zawsze psują wakacje ;)

6 sierpnia 2013

M-ka dzwoni do mnie znad morza i krzyczy do słuchawki:
- Tańcz, mamo, tańcz, bo zaraz się piosenka skończy!

4 sierpnia 2013

Tata przygotowuje kąpiel dla M-ki i dodaje do wody płynu.
M-ka: Tato, ale ja nie chciałam piany.

Na drugi dzień tata znów nalewa płynu do wody, M-ka znów nformuje, że piany nie chciała. Trzeciego dnia, tata płynu nie dodał.
M-ka: Brawo, tato. Zapamiętałeś!

3 sierpnia 2013

W domu wielkie pakowanie, bo babcia z dziadkiem zabierają M-kę nad morze. M-ka się bawi, mówi sama do siebie:
- Babcia, jest. Dziadek, jest. Mama, jest. M-ka, jest. Torba babci, jest. Clifford, jest. Aparat na komary, jest.

Podchodzę i co widzę? M-ka na kartce papieru odznacza spakowane rzeczy.
Co oznacza, że M-ka ma listę.
Co oznacza, że popsułam dziecko ;)

2 sierpnia 2013

Poniedziałek. Tata czesze M-kę w koński ogon. Widać lekkie niedociągnięcia, ale ujdzie.
Wtorek. Tata czesze M-kę w koński ogon. Jego umiejętności są coraz lepsze, niedociągnięć coraz mniej.
Środa. Tata czesze M-kę w koński ogon. Tym razem fryzura idealna. Tata rośnie z dumy. M-ka wesoło podbiega do lustra. Przygląda się sobie, odwraca się do dumnego taty i pyta:
- Znowu to samo?

1 sierpnia 2013

Babcia: Wyspałaś się dzisiaj, M-ko?
M-ka: Tak nie do końca.
Babcia: A kto ci zabrał ten koniec?
M-ka: No mama. Obudziła mnie. 

26 lipca 2013

M-ka: Ciociu, przyjdziesz zobaczyć, jak się kąpię?
Ciocia: Oj, nie wiem... nie mam siły, ale myślę, że jakiś słodki buziak chyba by mi tej siły dodał...
M-ka: Tato, pocałuj ciocię.

24 lipca 2013

22 lipca 2013

M-ka: Wiesz tato, ja nie chcę być kobietą.
Tata: Dlaczego, M-ko?
M-ka: Bo ja chcę być zawsze dziewczynką. - po chwili -  Ja chcę być dzieckiem.

19 lipca 2013

M-ka dzwoni do mnie z wakacji.
M-ka: Chciałam ci powiedzieć dobranoc. Naprawdę, mamo.
Katie: Dobranoc, kochanie. Dobrych i kolorowych snów, niech...
M-ka: No, dobranoc.

I odłożyła słuchawkę ;)
 

18 lipca 2013

M-ka: babciu, z kim rozmawiałaś przez telefon?
Babcia: Z moja koleżanką.
M-ka: A jaki ta koleżanka ma dom? Taki mały?
Babcia: No, mały jest.
M-ka: Taki, jak dla krasnoludków?

17 lipca 2013

Dziadek podaje M-ce talerz z tostem na śniadanie. M-ka patrzy na talerz, potem na dziadka, znów na talerz, znów na dziadka i mówi oburzona:
- Ale ja chciałam dziesięć!

16 lipca 2013

M-ka pojechała na wakacje do lepianki. Rozmawiamy przez telefon:
Katie: I co M-ko dzisiaj robiłaś?
M-ka (radośnie): Siku!!

Tak... na wakacjach wszystko, nawet codzienność, ma jakiś inny wymiar. Lepszy. Niezwykły.
;)

15 lipca 2013

M-ka: Tato, idziemy się kąpać?
Tata: Nie, a co, już chcesz?
M-ka: Nie, ja chcę się kąpać dopiero o ósmej dziesięć.

Dodam, że M-ka czasu i zegarka jeszcze nie ogarnia. 

12 lipca 2013

Wychodzimy z M-ką z domu.
Dziadek (do M-ki): Masz kluczyki do samochodu?
M-ka: Nie, ja nie mam kluczyków i nie mam samochodu.
Dziadek: A dokumenty swoje wzięłaś? 
M-ka zastyga, myśli: Nie, nie wzięłam.
Dziadek: No, jak to tak wychodzić z domu bez dokumentów?
M-ka biega po mieszkaniu:  Maamoo, gdzie są moje dokumenty?
Katie: Ja mam w portfelu, twoje dokumenty.
M-ka podchodzi, wyciąga do mnie rękę i mówi: No to daj!

I od tej pory M-ka nosi swoje "dokumenty" w placaku.
Kartę stałego klienta do weterynarza ;)

11 lipca 2013

Kolega z przedszkola miał urodziny. M-ka przez sen zaczyna śpiewać:
- Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, żyje nam, niech żyje nam! A kto? Mileenkaa. 

10 lipca 2013

Otwieram paczkę chipsów. Swoją paczkę chipsów.
M-ka: Maamooo, a podzielimy sie razem chipsami? 
Katie: A masz swoje chipsy, aby się ze mną podzielić?
M-ka: Nie, ja chcę podzielić się ze mną Twoimi chipsami. Bo wiesz, to bardzo grzecznie się dzielić - M-ka bierze do ręki miskę z chipsami:  
- Maamooo, mogę cię poczęstować twoimi chipsami?

8 lipca 2013

M-ka miała pójść z tatą na plac zabaw, ale zaciągnęła go do kościoła.
Jak na córkę ateistów przystało.
Potem mówiła, że była z tatą w Paryżu i że chodził tam czarny pan.

6 lipca 2013

Mych nominowała Szaleństwa Panny M-ki do Liebster Award. Bardzo dziękujemy za wyróżnienie :)
A ja odpowiem na zadane przez Mych pytania.

1. Róż i koronki, czy mała chłopczyca?

Nawet w różowych koronkach chłopczyca ;)

2. Ulubiona bajka (TV i książkowa)

Z książek ostatnio na tapecie "Przygody Koziołka Matołka" z TV "Ralph Demolka". Niezmiennie "My Little Pony"

3. Najbardziej zaskakująca umiejętność (każdej) córki?

Branie taty pod włos ;)

4. Najfajniejsza miejscówka na wyjazd z dzieckiem?

Wieś.

5. Nieodżałowany błąd wychowawczy?

Jak na razie wyciągnęłam wnioski i odżałowałam wszystkie.

6. Gdyby tylko od Ciebie zależało, kim (każda) córka powinna zostać w przyszłości?

Pewną siebie i świadomą swojej wartości kobietą.

7. Na co nie pozwalasz?

Na trzymanie nóg na stole, jedzenie kolacji w łóżku, męczenie kota i podjadanie mu karmy ;)

8. Najwięcej czasu moje dziecko spędza na...?

Gadaniu ;)

9. Ulubione zwierzątko córki?

Koń. W porywach czułości kot ;)

10. Czego Twoja córka się boi?

Ciemności.

11. Najbardziej kocham w mojej córce...?

To, że jest M-ką :)

1 lipca 2013

M-ka poszła z dziadkami na Stadion Miejski na imprezę dla przedszkolaków. Chciała przejść między siedzeniami na trybunie, ale jedno z dzieci siedziało w taki sposób, że M-ka nie mogła się przedostać. Podparła ręce na biodrach, spojrzała bez słowa na chłopca, a ten... posłusznie wstał i ustąpił jej miejsca.

To się nazywa budzić respekt wzrokiem ;)

29 czerwca 2013

M-ka na zajęcia z rehabilitacji potrzebuje specjalnej taśmy. Tata zamawia taśmę w Internecie.
M-ka: Tato, co robisz?
Tata: Właśnie zamówiłem ci taśmę do ćwiczeń.
M-ka: Ojej, naprawdę?
Tata: Tak.
M-ka: A gdzie ona jest?
Tata: Musimy poczekać, aż nam ją przyniesie pan listonosz.

M-ka zła, po pięciu minutach, tupiąc nogą:
- No i gdzie jest ten listonosz?!

28 czerwca 2013

M-ka opowiada coś babci o jaskini.
Babcia: A gdzie jest ta jaskinia?
M-ka: Koło zamku.
Babcia: A gdzie jest zamek?
M-ka (patrząc na babcię z politowaniem): No koło jaskini...

26 czerwca 2013

Przyszli panowie instalować dekoder. M-ka bardzo szczegółowo zdała im relację z minionego dnia. Do domu wrócił dziadek:
M-ka: Dziadku, dziadku, choć zobacz, mamy gości! - M-ka zaciągnęła dziadka to pokoju - Dziadku, to są goście. Goście, to jest mój dziadek.

Po jakimś czasie M-ka, przy panach od dekodera, pyta:
- Tatooo, a kiedy ci panowie sobie już pójdą?

Tata wyjaśnia M-ce, że panowie pracują i trzeba być cicho, aby im nie przeszkadzać. Wchodzi babcia, aby zapytać panów o jakieś sprawy techniczne. M-ka podpbiega do babci:
- Cicho, panowie pracują, nie wolno im przeszkadzać.

A potem M-ka poszła na basen. Gdy wróciła, panów już nie było. M-ka popłakała się, że nie zdążyła się z nimi pożegnać.

19 czerwca 2013

M-ka bawi się z tatą w piknik.
Katie: To co, M-ko? Możemy się iść kąpać?
M-ka: Nie, bo my się z tatą wspaniale bawimy.

17 czerwca 2013

M-ka odstawia poranną histerię: na 10 minut przed wyjściem do przedszkola oświadcza, że chce malować farbami. Oczywiście zostaje poinformowana, że nie ma już na to czasu. M-ka wpada w ryk. Tłumaczę cierpliwie, że wiem i rozumiem, ale teraz wychodzimy i malować możemy po południu. Po 5 minutach płaczu, który zdał się na nic, M-ka łkając mówi:

- Ja chcę malować! Dlaczego mama mnie nie słucha?

Słuchać to takie nowe zgadzać się ;)

14 czerwca 2013

Zwalniam się wcześniej z pracy, by zdążyć na przedstawienie do przedszkola. Po występie mówię M-ce, że muszę wrócić do pracy.
M-ka: A dlaczego musisz wrócić?
Katie: Muszę jeszcze jedną rzecz zrobić.
M-ka: Nie zdążyłaś?
Katie: Nie zdążyłam.
M-ka: Widzisz, a mogłaś!

12 czerwca 2013

Dziadek odbiera M-kę z przedszkola.
Dziadek: M-ko, a wiesz, co dzisiaj jest?
M-ka: Nie.
Dziadek: Dzisiaj są urodziny babci.
M-ka: Ojej, będzie tort, goście i świeczki i prezenty?
Dziadek: No nie, babcia nie chce tortu.
M-ka: Aha.
Dziadek: Ale możesz narysować dla babci laurkę.

M-ka siada do stołu i rysuje kwiatka. Do domu wchodzi babcia.
Babcia: Cześć M-ko!
M-ka (naburmuszona): Za wcześnie przyszłaś. Nie skończyłam kwiatka. 

11 czerwca 2013

Pokazuję M-ce zdjęcia z delegacji.
M-ka: A co to jest?
Katie: To jest Bruksela, takie miasto.
M-ka: A wpuszczają tam dzieci?
Katie: Tak.
M-ka: Chciałabym tam być.
Katie: Może kiedyś tam pojedziesz.
M-ka: Tak, tylko musisz powiedzieć panu, aby mnie wpuścił.
 

9 czerwca 2013

Po powrocie z czterodniowej delegacji, M-ka wita mnie słowami:
- O, mama. Mogę spać jeszcze u babci? Proszę, proszę, bardzo proszę!

A podobno, strasznie za mną tęskniła... ;)

8 czerwca 2013

M-ka jest Małym Kucykiem Pony. W związku z tym oświadcza, iż nie będzie spała w łóżku (bo przecież konie tak nie śpią), tylko na stojąco.

Jako matka wspierająca, życzę powodzenia ;)

3 czerwca 2013

M-ka biega sobie po działce u dziadków. Na widok sąsiada z działki obok krzyczy:
- Szybko, chodźcie zobaczyć, co znalazłam! Znalazłam pana!

2 czerwca 2013

Ścielę łóżko, jaśki zostają na podłodze obok rzeczy do prania. Wchodzi M-ka:
- O nie!!! Co się tutaj stało?! Niedobry kotek!
Idzie do drugiego pokoju, gdzie kot wygodnie śpi na kanapie.
- Kotku - zaczyna M-ka niezwykle poważnym tonem, kot patrzy na nią zaspany ze wzrokiem w stylu: "poważnie, ty coś do mnie mówisz?" - Kotku, rozrzuciłeś ubranka i poduszki. To bardzo niegrzeczne. Teraz musisz wstać i to posprzątać.

M-ka wyszła zadowolona ze swojej pedagogicznej rozmowy przeprowadzonej z kotem. Kot poszedł spać dalej. Matka posprzątała poduszki i ubrania. 

30 maja 2013

M-ka: Mamo! Chcę mieć takie długie włosy, jak Roszpunka!

Domyślacie się, jak wielka jest moja radość, na samą myśl o myciu, rozczesywaniu, czesaniu takich włosów...
 

28 maja 2013

27 maja 2013

M-ka poszła z babcią do sklepu i naciągnęła babcię na książkę. Kiedy wróciły do domu M-ka, z książką pod pachą, pyta:
- Co masz dla mnie?
Babcia wskazuje na książkę:
- Książkę dostałaś.
M-ka: Nieee, książkę kupiłyśmy razem. Co ty masz dla mnie?

I oto rodzi się kobiecość: M-ka kupuje, płaci ktoś inny ;)

25 maja 2013

M-ka daje koncert:


Gdy już skończyła, wyciągnęła w moją stronę gitarę ze słowami:
- Możesz już mamo odłożyć moją gitarę.
Katie: Ty też możesz ją odłożyć.
I wtedy M-ka spojrzała na mnie tak, jak jeszcze żadna rockowa wróżka na mnie nie patrzyła, oznajmiając:
- Wróżki nie odkładają gitar. Ludzie tak.

24 maja 2013

M-ka bawi się swoimi stopami. W tej zabawie stopy ze sobą rozmawiają.
Stopa prawa: Jak masz na imię?
Stopa lewa: Śmierdząca Palpi Pak.

22 maja 2013

M-ka zostaje uprzedzona, że podczas kąpieli będziemy myć włosy, więc zaczyna wpadać w panikę, bo przecież boi się mycia włosów.
Tata: A pamiętasz, że mamy ten szampon z reklamy, w którym dziewczynka myje włosy i się nie boi?
M-ka: Ale ja się boję.

Minus dla taty za źle zastosowaną technikę manipulacyjną.
Plus dziesięć dla M-ki za świadomość, odwagę do dzielenia się swoimi emocjami i nie uleganiu spotom reklamowym.
;)

19 maja 2013

Od kilku tygodni na pytanie: co robiłaś w przedszkolu? M-ka odpowiadała:
- To tajemnica.
Na pytanie: Jaka tajemnica? odpowiadała:
- Bardzo trudna tajemnica. 
W piątek M-ka powiedziała:
- Jutro pokażę wam moją tajemnicę.
- Jaką tajemnicę?
- Będę tańczyć i śpiewać!
- M-ko, chyba zdradziłaś swoją tajemnicę.
- Ojej...  

17 maja 2013

15 maja 2013

Wycieram M-kę po kąpieli. M-ka siedzi na muszli klozetowej, z której się zsuwa i prawie spada.
M-ka: To nie ja mamo zrobiłam! To moja pupa!

12 maja 2013

M-ka bawi się w lekarza. Swoją 10-cio centymetrową linijką mierzy wszystkie swoje pluszaki. Teraz przyszła kolej na Hello Kitty. M-ka przykłada linijkę, mruży oczy i mówi:
- Osiemnaście sekund!

8 maja 2013

Zatrzymujemy się na światłach, M-ka przygląda się ludziom na przystanku i dostrzega trzech panów.
M-ka: A czemu ci panowie są sami? Gdzie są ich żony?
Tata: Pewnie w domu.
M-ka: A jaki ci panowie mają dom?
Katie: Nie wiem, kochanie, bo ja nie znam tych panów.
M-ka: Aha...
Ruszamy. Po chwili:
M-ka (smutno): Panowie mnie nie zauważyli!
Kilka minut później:
M-ka: Dlaczego ludzie nie widzą, że jestem gwiazdą?!

Celebrity wannabe ;)

6 maja 2013

Stoimy na światłach. Chodnikiem biegnie około siedmioletnia dziewczynka.
M-ka: Mamo, a gdzie ta dziewczynka biegnie?
Katie: Nie wiem. Może do domu, a może na podwórko?
M-ka: A dlaczego ta dziewczynka jest sama? Gdzie jest jej mama?
Katie: Czasami tak jest, że jesteśmy sami. A mama może na nią czekać w domu, albo na podwórku. 
Ruszamy. Po chwili ciszy M-ka wzdycha:
- Chciałabym być sama.
Katie: To naturalne, ja czasami też chcę być sama. - I mimo iż to prawda, to trochę smutno mi się robi, że M-ka chce samotności.
M-ka: Chciałabym być sama, żeby potem móc do ciebie biec!

I już mi nie jest smutno. 

5 maja 2013


Krojenie tortu.
M-ka: Mamo!!! Zniszczyłaś mi mój tort!

(a rano była jeszcze awantura, że pokój został udekorowany bez niej w nocy - jako niespodzianka)

4 maja 2013

Szykujemy przyjęcie urodzinowe.
M-ka: Mamo, musimy udekorować pokój!
Katie: Wiem, kochanie.
M-ka: Ale... ale nie mamy choinki!!!

Wiedziałam, że o czymś zapomnę ;)

1 maja 2013

Jestem u M-ki w przedszkolu na zajęciach otwartych. Robimy kwiatki z bibuły, tańczymy, wyklejamy. Bawię się świetnie. Nagle M-ka, na całą salę:
 - Maamooo... a możemy już iść do domu?

29 kwietnia 2013

M-ka ogląda My Little Pony bardzo się wczuwając, czyli skacze po łóżku, coś tam wykrzykuje. Bajka powoli się kończy.
TV: Dzielne małe kucyki: Twillight Sparkle, Applejack, Rarity, Rainbow Dash, Pinkie Pie i Fluttershy pomogły uratować Equestrię...
M-ka (oburzona): No przecież ja też pomagałam!!!

28 kwietnia 2013

M-ka i babcia wspólnie bawią się w poszukiwaczy skarbu. Najpierw babcia znajduje jakiś kamień i zakopuje go w piaskownicy, a miejsce ukrycia skarbu zaznacza krzyżykiem.  M-ka szuka oznaczonego miejsca, wykopuje skarb i się cieszy.

Za którymś razem M-ka nie może znaleźć oznaczonego miejsca. Szuka, szuka i nic, mimo iż stoi tuż przed nim.
M-ka: Nie mogę znaleźć krzyżyka!
Babcia: Przecież masz pod nosem.
M-ka (dotykając palcem końca swojego nosa): Nie mam pod nosem! 


27 kwietnia 2013

Słucham piosenki Lubię mówić z tobą zespołu Akurat.

M-ka: Mamo, co to za piosenka?
Katie: Lubię mówić z tobą
M-ka: Ale co to za piosenka?!
Katie: L u b i ę  m ó w i ć   z  t o b ą.
M-ka: To ja wiem, ale co to za piosenka?
Katie (zrezygnowana): Fajna.
M-ka (usatysfakcjonowana): Aha. 

25 kwietnia 2013

M-ka: Mamo, zrobisz mi kakao?
Katie: Tak.
M-ka: Ale musisz uważać i nie zbić mojego kubka.
Katie: A czy ja ci kiedyś zbiłam kubek?
M-ka: Nie. Ale zbiłaś mi kiedyś miseczkę.

Na własnej piersi wyhodowane... ;)

23 kwietnia 2013

M-ka: Kocie, powiedz: "d jak dom".
Tata: Ale koty nie potrafią literek.
M-ka: Dobrze, to ja mu powtórzę. Kocie, powiedz: "d jak dom".

22 kwietnia 2013

Niedzielę M-ka miała bardzo aktywną, jej część spędziła ze swoim kuzynem F.
Jak zwykle w niedzielny wieczór myjemy głowę, co oznacza, że M-ka na hasło: a teraz włosy zaczyna płakać. M-ka płacze, bo zdaje się, że myśli, że to nieodzowny element mycia głowy.
Wychodzimy z łazienki, M-ka już doszczętnie zmęczona płacze teraz bez powodu i z każdego powodu. Bo światło świeci, bo kot się na nią patrzy, bo ręcznik nie ten.

Tata: M-ko, a dlaczego ty płaczesz?
M-ka (za bardzo nie wie czemu, więc przez chwilę szuka w głowie przyczyny): Bo, bo... bo ja chciałam się zobaczyć z F!
Tata: Ale teraz? 
M-ka: Tak!
Tata: Ale F. to już teraz śpi, bo jutro trzeba iść do szkoły.
M-ka (z histerycznym napadem płaczu): Gdzieee???!!!
Tata: No do szkoły.
M-ka (z jeszcze większym napadem histerycznego płaczu): Jak to???!!! To ja już skończyłam przedszkole???!!!

20 kwietnia 2013

Katie (wybierając ubranie): Jak myślisz, mogę założyć jutro tę sukienkę?
M-ka: Tak.
Katie (wciąż mająca wątpliwości):  Naprawdę?
M-ka: No tak, przecież ja dużo myślę.

14 kwietnia 2013

6:45 M-ka ładuje się do naszego łóżka.
Katie: Wiesz M-ko, dzisiaj idziemy do kina.
M-ka: Naprawdę????

M-ka wyskoczyła z łóżka.
6:50 staje przed łóżkiem ubrana, ze spinkami we włosach, koralikami na szyi.
M-ka: Mamo, już jestem gotowa. Możemy iść.

Niestety musiała jeszcze trochę poczekać na rodziców, którzy się strasznie ociągali, ubierali o wiele za długo, ale w końcu M-ka poszła do kina i obejrzała to:


źródło: Filmweb



M-ka w kinie przeżywała najbardziej ze wszystkich dzieci fabułę: najgłośniej się śmiała, najgłośniej krzyczała: Uważaj! Uciekajcie! Za tobą!

[przyznam, że wchodząc na salę wyraziłam nadzieję, że może kiedyś uda się pójść do kina na film dla dorosłych, ale... Krudowie są fantastyczni! Przeżywałam niemal tak samo, jak M-ka. I popłakałam się nie tylko ze śmiechu :)]

13 kwietnia 2013

M-ka ogląda bajkę. Jeden z bohaterów ma flet.
M-ka: Mamo! Chcę taki sam flet!
Katie: Czyli, mam rozumieć, że te dwa flety, które posiadasz, nie spełniają twoich standardów?
M-ka: Nie. 

11 kwietnia 2013

W radio leci to:


M-ka słucha, nuci pod nosem. Po chwili zaczyna analizować refren utworu:

A niebo nad nami
i prawo jest w nas
jesteśmy skrzydłami
niosącymi świat.


M-ka (sama do siebie): Jesteśmy skrzydłami? Nieeee, nie jesteśmy skrzydłami, przecież jesteśmy dziewczynami i chłopcami!

3 kwietnia 2013

M-ka dostała od babci i dziadka prezent: flet oraz piszczałkę. Jedziemy samochodem. Przez pół godziny, tuż nad moim uchem, ku mej wielkiej radości M-ka non stop i jednocześnie gra na instrumentach.

Człowiek orkiestra.

2 kwietnia 2013

1 kwietnia 2013

W ramach Prima Aprilisu wkręcam M-kę, że mam dzisiaj urodziny i w prezencie dostałam żywego słonia, na którym będę jeździć do pracy.
Słoń M-ki nie zdziwił wcale, ale to, że matka też ma urodziny - bardzo.

28 marca 2013

M-ka bawi się z tatą w berka. Tata jest berkiem. Nagle w telewizji reklama jajka niespodzianki. M-ka wyciąga przed siebie rękę i woła:
- Stop! - Tata się zatrzymuje - Kupisz mi?
Tata: Tak.
M-ka: Fajnie, no to goń mnie.

I pobiegła.

P.s. M-ka poleca: http://ulksiazkowy.blogspot.com/

26 marca 2013

M-ka: A co mi mamo kupiłaś?
Katie: Nic.
M-ka: No ale musisz mi coś kupić!
Katie: Nie muszę, a poza tym wczoraj ci coś kupiłam.
M-ka: No ale dzisiaj też musisz!
Katie: A ty? Co mi kupiłaś?
M-ka: Yyyy... no... nic
Katie: Ale dlaczego? Ja chcę! Musisz mi coś kupić!
M-ka: Ale to dziewczynki dostają prezenty.
Katie: Przecież jestem dziewczyną.
M-ka: Ale ty nie jesteś M-ka, tylko mama!

szach mat ;)

25 marca 2013

Tata, oglądając koncert AC DC: Jak tak patrzę, to myślę sobie, że spokojnie mógłbym grać u nich na perkusji.
M-ka: Chyba żartujesz!

24 marca 2013

M-ka chora na ospę wietrzną, na samym początku, odmówiła przyjmowania lekarstw, ponieważ:
Znikną moje bąbelki!!!

17 marca 2013

M-ka jedzie z tatą do przedszkola, mija ich karetka na sygnale.
M-ka: Karetka jedzie, ktoś potrzebuje pomocy.
Tata: Tak, M-ko.
M-ka: A do kogo jedzie? Kto potrzebuje pomocy?
Tata: Nie wiem, ale na pewno, zaraz pomoc zostanie udzielona.
M-ka: A może to dziadek F. potrzebuje pomocy? Bo przecież jest chory, ma lekarstwa i był w szpitalu.

14 marca 2013

Katie: Jak było w przedszkolu?
M-ka: Dobrze. 

Takich odpowiedzi spodziewałam się, gdy M-ka będzie chodzić do szkoły średniej...

10 marca 2013


Dziadek (wskazując na niebieski kształt): A co to jest?
M-ka: Nietoperz.
Dziadek (wskazując na zielony kształt): A to?
M-ka: To jest kosmita.
Dziadek:  A to żółte, to też kosmita?
M-ka: No coś ty dziadek, przecież to plama!

9 marca 2013

8 marca 2013

M-ka bawi się z tatą w lodziarnię. Robi lody i je sprzedaje.
Tata: Ile mam ci zapłacić?
M-ka: ...jeden...? Nie! Dużo!

6 marca 2013

M-ka patrzy na tatę, który ubrany jest w koszulkę z napisem "Super Tata" i rysunkiem superbohatera.
- I co? Byłeś takim super tatą? Uratowałeś kiedyś jakąś dziewczynkę?

3 marca 2013

Czasem, gdy słucham M-ki, jej niekontrolowanego słowotoku, wygłaszanego do nieokreślonego adresata, to odbiera mi mowę ze zdziwienia. Tak jak dziś.

M-ka: Muszę tam wrócić. Wziąć pędzel i farby. Muszę tam wrócić, by malować. Ale... pustka w głowie.

28 lutego 2013

Czym różnimy się od kosmitów:

M-ka: Tata ma brodę, ja mam brodę i ty masz brodę. Jesteśmy z Ziemi. 


 

27 lutego 2013

Jedziemy samochodem.
Katie: No jedź!
M-ka: Do kogo mówisz, mamo?
Katie: A do tego pana, co wjazd zablokował.
M-ka: Mamo, musisz ładniej mówić do pana.

Jakoś głupio mi się zrobiło. 

26 lutego 2013

Po czym poznać, że M-ka jest już zdrowa?
Po awanturze, jaką urządziła w poczekalni przychodni, gdy nie dostała po wizycie kontrolnej naklejki "Dzielny pacjent" ;)

24 lutego 2013

M-ka bawi się telefonem stacjonarnym u dziadków. W pewnym momencie dziadek, dla żartu, dzwoni na niego z komórki. M-ka oczywiście się trochę przestraszyła, ale po którymś tam razie odbiera.
Dziadek: To ja, telefon, dzwonię do ciebie, żeby powiedzieć, abyś nie wciskała moich guziczków.
M-ka przejęta: Kto to do mnie mówi?   
Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Widząc, że M-ka trochę za bardzo przeżywa to, że nie wie, kto do niej dzwonił, mówię:
- To dziadek do ciebie dzwoni.
M-ka (stojąc obok dziadka, który trzyma w dłoni komórkę): Jaki dziadek?
Dziadek: Dziadek do orzechów.
M-ka: Dziadek do orzechów? To ja muszę do niego zadzwonić!
I znów zaczyna wciskać klawisze telefonu, aż przez przypadek włącza faks, co skutkuje wydrukiem raportu. Trochę się przestraszyła, dziadek wziął wydruk i czyta:
Droga M-ko, bardzo cię proszę, nie dzwoń do mnie, ponieważ idę spać. Dziadek do orzechów.
M-ka: Ojej, Dziadek do orzechów napisał do mnie list!
I się zaczęło: M-ka zaczęła drukować raporty, twierdząc, że to listy od Dziadka do orzechów, bo ona musi: mieć dużo listów!

Dziadek bardzo się z tego powodu ucieszył - będzie musiał kupić nowy papier do faksu. 

23 lutego 2013

Do kuchni przez kratkę wentylacyjną wpada zapach palonego węgla. Ktoś w kamienicy rozpala w piecu.
M-ka wchodzi do kuchni, przystaje, unosi głowę do góry i zaczyna mocno wdychać zapach.
M-ka: Co to tak pięknie pachnie?
Katie: Węgiel. Ktoś rozpala w piecu.
M-ka: Pachnie tak pięknie, jak w naszym starym domu!

Ja czując ten zapach, cieszę się, że rozpalanie w piecu już mnie nie dotyczy.
M-ce przypomina jej pierwsze miejsce na świecie.
Pierwszy zapach dzieciństwa?

19 lutego 2013

Dzieci odziedziczają po rodzicach również ich małe dziwactwa. Na przykład M-ka, zupełnie tak, jak ja, irytuje się, gdy ktoś źle włoży kredki do pudełka.
Kredki muszą leżeć napisem do góry i w odpowiedniej kolejności.
Kredka czarna jest zawsze z prawej strony na końcu.
Wiadomo.

18 lutego 2013

M-ka chce grać na komputerze.
Katie: M-ko, dzisiaj już grałaś.
M-ka: Ale mamo, tylko tak na chwileczkę.
Katie: A ile to ta "chwileczka"?
M-ka: No... tak długo!

16 lutego 2013

Jestem w pracy, szukam czegoś w torebce, oczywiście znaleźć nie mogę, więc wyciągam wszystko na biurko. Wszystko, więc również pałeczkę M-ki od cymbałek. Wywołuje to ogólną wesołość w biurze.
Wracam do domu, wołam M-kę:
Katie: Zobacz M-ko, co znalazłam dzisiaj w swojej torebce.
M-ka: Ojej, mój patyczek!
Katie: No, trochę się ze mnie dzisiaj w pracy śmiali, że go miałam w torebce.
M-ka ( pełna gniewu, tupiąc nogą): O nie! Jak mogli się śmiać z mojego patyczka?! A niech to!
Katie: Ale nie śmiali się z twojego patyczka, tylko ze mnie.
M-ka: Aha... no to dobrze.

Z pałeczki śmiać się nie można, ale z matki to tak ;)

12 lutego 2013

Dramat i histeria 3,5 latki na widok kwiatka, który odpadł ze wsuwki do włosów:
- Już nigdy nie zobaczę tego kwiatka na spince.

11 lutego 2013

Jedziemy samochodem. Przede mną zawalidroga. 20 km/h przy ograniczeniu do 60.
Katie: No jedź żesz, do cholery!
Ponieważ zawalidroga nie przyspiesza, gdy tylko mogę, postanawiam go wyminąć. Oczywiście, jak zawsze, gdy masz do czynienia z zawalidrogami, ten również zmienia pas i wpycha się przede mnie.
Katie: No co za osioł jeden!
M-ka: Do kogo mówiłaś, mamo?
Katie: Yyy.... do tego pana, co jedzie przed nami...
M-ka: Bardzo grzecznie do pana powiedziałaś.

Moja pierwsza myśl: Daję dziecku bardzo zły przykład tego, jak powinny wyglądać relacje interpersonalne.

Moja druga myśl: Mam niezwykle empatyczne dziecko - biorąc pod uwagę to, co owy pan wyczyniał, rzeczywiście zwróciłam się do niego niezwykle grzecznie.

7 lutego 2013

Dziadek: Chcesz zobaczyć morze?
M-ka: Co mogę zobaczyć?
Dziadek: Czy morze chcesz zobaczyć?
M-ka: Co mogę zobaczyć?

... i pogadali sobie.

2 lutego 2013

Tata: Idę M-ko do fryzjera.
M-ka: Do fryzjera?
Tata: Tak, bo chcę wyglądać tak ładnie, jak ty!
M-ka: Nieee, to ci się nie uda!

31 stycznia 2013

Z telewizora dobiega "Gangnam style". M-ka entuzjastycznie:
- Mamo, mamo nasza piosenka!!
I zaczyna tańczyć. TEN układ.

Ratunku.

29 stycznia 2013

Coś tam mamroczę pod nosem.
M-ka: Nie możesz mówić do siebie, tylko jak do taty mówisz, to możesz mówić do siebie.

Często właśnie tak się czuję... ;)

27 stycznia 2013

Wracamy z M-ką do domu.
Ja - tradycyjnie - objuczona jak wielbłąd, w jednej ręce torebka, laptop, dwie siaty, w drugiej ręka M-ki.
Cel mam jeden: Samochód. Jak najszybciej.
M-ka co chwila się zatrzymuje, zwalnia kroku. W końcu jęczę:
- M-ko, proszę cię, chodźmy szybciej, bo mi już ręce odpadają.
M-ka marszy brew, przystaje, szarpie mnie za rękę i mówi:
- Nie mamo, nie odpada ci ręka. Całkiem dobrze się trzyma, wiesz?

26 stycznia 2013

Mimo iż M-ka przez długi czas unikała połączenia: grzebień+matka+ozdoba do włosów moja matczyna intuicja podpowiadała mi, że nadejdzie taki dzień, kiedy moje dziecko siądzie przede mną i powie: mamo, uczesz mnie.
I się nie myliłam. Nadeszła ta piękna chwila i już byłam gotowa z rozkoszą czesać m-kowe włosy sięgające pasa w przeróżne wariacje końskich ogonów, kucyków, gdy moje dziecko oświadczyło, że mam ją czesać, tak, jak pani w przedszkolu. A pani w przedszkolu czesze tak:





Moja radość była nie do zmierzenia. Cierpliwość również.
I proszę nie łączyć plecenia koszyczka z włosów M-ki z ostatnią wizytą u fryzjera.
Czysty zbieg okoliczności. 

25 stycznia 2013

Dwa dni z z rzędu podczas odwożenia M-ki do przedszkola zdarzyło mi się wielokrotnie przejechać na pomarańczowym świetle. Za każdym razem sytuację komentowałam słowami:
- Pomarańczowe, przepraszam.
Trzeciego dnia M-kę odwoził tata. Zatrzymał się na czerwonym.
M-ka: Dlaczego stoimy?
Tata: Bo jest czerwone światło.
Ruszyli. Kolejne światła, znów czerwone, zatrzymują się.
Tata: Widzisz M-ko, znów stoimy na czerwonym świetle.
M-ka wzdychając: Ech, jak ja bym chciała przejechać na pomarańczowym... 

23 stycznia 2013

M-ka bawi się z tatą: rzucając do siebie piłkę muszą powiedzieć słowo z jakiejś kategorii. I tak, zaczynają od smaków:
M-ka: Truskawkowy!
Tata: Malinowy!
(...)
Kolejna kategoria: kolory
Tata: Czarny!
M-ka: Czerwony!
(...)
M-ka: Teraz literki!
Tata: A!
M-ka podnosi piłkę i mówi: Nie tato, nie tak! - po czym podnosi piłkę, rzuca i mówi: Literki!

22 stycznia 2013

W telewizji leci film.
M-ka: A co to jest?
Babcia: "Stoliczku nakryj się"
M-ka: Niee, stół się nie kryje, stół stoi.

20 stycznia 2013

Zaraz oszaleję... bo M-ka - to pewne - oszalała... na punkcie moich stóp.
Jak wystają spod kołdry to do nich mówi, pokazuje im swoje rysunki, czyta książki, każe oglądać bajki, nadała im imiona: lewa stopa to Jagoda, a prawa to Jagódka, przytula się do nich i mówi: moje przyjaciółki, kocham was!
Co gorsza, każda moja chęć pójścia gdziekolwiek kończy się okrzykiem: Stopy, nie idźcie! 

Ratunku!

18 stycznia 2013

Próbuję zaparkować. Robię trzy podejścia, do trzech różnych miejsc i nie mogę wjechać. W końcu parkuję na ulicy obok.
M-ka: Idealne miejsce! I tak ładnie mamo zaparkowałaś!
I już sobie myślę, jaka ta M-ka kochana, że wie, jak matkę podbudować, a ona:
M-ka: Kupisz mi żelki?

17 stycznia 2013

W telewizji reklama parówek, a w niej piosenka. Śpiewamy razem z M-ką:
Good morning, good morning we've talked the whole night through.
M-ka: To taka piosenka, wiesz?
Katie: Wiem, z filmu "Deszczowa piosenka".
M-ka: Noo, to taki film o parówkach.  

16 stycznia 2013

Tata przenosi śpiącą M-kę do jej łóżka. Ta przebudza się i nieobecnym wzrokiem szarpie poduszkę.
Tata: Co M-ko?
M-ka: Muszę złapać konie.

14 stycznia 2013

Łamiąca wiadomość z przedszkola:
M-ka kocha Kubę a Kuba kocha M-kę!
A do tego oboje kochają Oliwię a Oliwia kocha ich!

12 stycznia 2013

M-ka zamyka drzwi przed dziadkiem:
- Proszę mi nie przeszkadzać, ja tu teraz pracuję!
Dziadek: Ale ja jestem tutaj kierownikiem tego interesu!
M-ka: Nie! Ja jestem kierownikiem!
Dziadek: A ja jestem dyrektorem!
M-ka: Nie! Ja jestem dyrektorem!
Dziadek: To ja jestem prezesem!
M-ka zamilkła, bo nigdy nie słyszała wcześniej słowa "prezes", myśli i po chwili:
- Nie, ty jesteś dziadek.

10 stycznia 2013

Dziadek ma taki zwyczaj, że zawsze po powrocie do domu, na stole w kuchni kładzie wszystkie drobne, jakie chowa po kieszeni kurtki i spodni. Często są to kwoty kilkudziesięciu złotych.
M-ka ma taki zwyczaj, że koło monet wyłożonych przez dziadka, kładzie swoją skarbonkę i wrzuca do niej te monety.
Do ostatniego grosza.

8 stycznia 2013

M-ka opowiada tacie o tym, co zjadła w przedszkolu, bo była bardzo głodna, bo miała pusty brzuszek i że w nim burczało.
Tata: Rety, to byłaś tak głodna, że zjadłabyś konia z kopytami!
M-ka: Kopyta??!! Nie, konia nie można jeść, bo konia by to bolało! Jedzenie konia nie jest dobre, tak nie można i...i...i... to jest tłuste!

6 stycznia 2013

Z jakiegoś bliżej mi nieznanego powodu tata puszcza Ona tu jest.
M-ka: Tato, nie słuchamy tej muzyki.

Są takie chwile, gdy kocham ją jeszcze bardziej niż zwykle :D

3 stycznia 2013

Żadna wiadomość nie wstrząsnęła mną tak bardzo, jak ta z godz. 8:02 zamieszczona na tablicy ogłoszeń w przedszkolu:
7 stycznia 2013 roku odbędzie się bal karnawałowy. Prosimy rodziców o przygotowanie przebrań dla dzieci.
I normalnie bym się ucieszyła, że na pierwszy bal M-ki mogę wykazać się artystycznie robiąc jej pierwszy kostium, ale przy M-ce, która na pytanie: Co byś chciała dostać? odpowiada: Fontannę i ciemności, a na widok butli z gazem z zachwytem pyta: Ojej, a co to, takie piękne? zaczynam obawiać się pytania: M-ko, a za co chcesz się przebrać na bal?