30 listopada 2014

Jedziemy samochodem. M-ka bawi się w swoją wersję programu Jaka to melodia.
M-ka: Mamo, zgadnij co śpiewam: Wlazł kotek na płotek i mruga, ładna to piosenka, nie długa.
Katie: Wlazł kotek na płotek?
M-ka: Tak! Zgadłaś! Brawo! To teraz następna: Biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie.
Katie: Biedroneczki są w kropeczki?
M-ka: Idzie ci świetnie! A to - i tu M-ka zaczyna śpiewać na wymyśloną przez siebie melodię - ciuś ciuś, ciuś ciuś
Katie: Ciuś, ciuś?
M-ka: Tak!!!

29 listopada 2014

Cała historia rozgrywa się w czasie, gdy M-kę zafascynował świat mody i pokazy wielkich projektantów.
M-ka i tata podchodzą do samochodu, drzwi już są otwarte, wystarczy pociągnąć za klamkę. M-ka stoi.
Tata: No możesz już wsiadać.
M-ka nadal stoi, ponosi wzrok na tatę i mówi:
- A to ty nie wiesz, że jak modelka podchodzi do samochodu, to się jej drzwi otwiera?

25 listopada 2014

M-ka: Tato, a to prawda, że dzieci mają pierwszeństwo?
Tata: Ale w czym?
M-ka: No jak chcą siku, kupę i jak wchodzą do windy, prawda?

22 listopada 2014

Jesteśmy z M-ką w mieście, rozmawiamy sobie, zagapiłam się i zgubiłyśmy drogę.
Katie: M-ko, potrzebuję teraz chwili ciszy, bo muszę się zorientować, gdzie jesteśmy.
M-ka: I będziesz się skupiać?

20 listopada 2014

Babcia i dziadek rozmawiają o swojej koleżance.
Dziadek: Basia ma niedługo urodziny.
Babcia: Pamiętam, tylko nie wiem, co jej kupić.
M-ka: A ja wiem! Zwierzątka w koszyczku, Furby, Litlest Petshop, Chi Chi.

Czyli wszystko, co by chciała M-ka ;)

18 listopada 2014

Kot przeszkadza M-ce w zabawie. M-ka ustawia swoje Małe Kucyki Pony, a kot je przewraca. Po którymś razie m-kowa cierpliwość się skończyła i na drzwiach zawisła taka kartka:


Zawisła nisko, aby kot widział.

Kot odniósł się do zaistniałego faktu z typową kocią godnością.
W ogóle się nie przejął.

17 listopada 2014

M-ka ćwiczy łamańca - Czy tata czyta cytaty Tacyta

M-ka: Czy tata tata tata w nocy czyta cyta czyta?
Chwila przerwy:
M-ka: Czy żaba, żaba jest w akwarium byłoby łatwiejsze.

16 listopada 2014

Tata tłumaczy M-ce na czym polegają wybory samorządowe:
Tata: ... i możemy wybrać prezydenta miasta. Możemy wybrać raz jeszcze tego, który był, albo dać mu odpocząć i wybrać kogoś innego.
M-ka: Ja chcę być prezydentką! Chcę, aby ludzie mnie wybrali, żebym później mogła odpocząć! 

15 listopada 2014

11 listopada 2014

Po kąpieli tata suszy M-ce włosy. Przez przypadek ciepłe powietrze skierował na oczy.
Tata: Przepraszam M-ko.
M-ka: Nie szkodzi. W sumie to nawet dobrze, że mi suszyłeś oczy, bo dziś na basenie czasami miałam założone okulary do pływania, a czasami nie.

10 listopada 2014

Robię obiad, łapię jakiś pierwszy lepszy sos z torebki, jakiś nowy, którego smaku nie znam. Okazuje się być trochę ostry. M-ka po pierwszym kęsie obiadu, z wielkim oburzeniem:
- Rety! Coś ty dodała do tego sosu?!

7 listopada 2014

M-kę boli brzuch. Kot kręci się koło niej, mruczy, wchodzi na nią próbując położyć się na jej brzuchu. M-ka go strąca, zrzuca, niecierpliwi się, w końcu nie wytrzymuje:
- Kotek, idź sobie, ja ciebie tu nie chcę. Maamooo, kot się na mnie kładzie!
Katie: Bo kotek chce ci pomóc, wiesz?
M-ka: Ale jak?
Katie: Bo koty wyczuwają, jak ktoś jest chory, jak kogoś coś boli. I wtedy kładą się na tym bolącym miejscu i mocno mruczą, wyciągając z ludzi choroby i łagodząc ból. 
M-ka: A pieski też tak potrafią?
Katie: Nie, pieski wylizują miejsca, gdzie się skaleczy.
M-ka: Nie wiedziałam, że koty są inne, że zabierają choroby. - Chwilę patrzy na Behemota i mówi - dobrze, że mamy kota, ja już nie chcę psa.

6 listopada 2014

M-ka gramoli mi się na kolana, ciągnie za górę T-shirta, zagląda mi w dekolt, puszcza T-shirt, patrzy mi w oczy, mówi:
- Wszystko masz na swoim miejscu.
Po czym wraca do swoich zabawek.

5 listopada 2014

Gdy wracamy do domu, to kot łasi się nam do nóg i miauczy, M-ka, kiedyś pytała, co on wtedy mówi. Odpowiadałam, że mówi: cześć, miło was widzieć, tęskniłem za wami, czy podrapiesz mnie za uchem? Po jakimś czasie M-ka zaczęła sama mówić o miauknięciach kota:
- Wiesz mamo, on powiedział, że bardzo za nami tęsknił i że cieszy się, że wróciłyśmy. Wiesz skąd to wiem?
Katie: Skąd?
M-ka: Bo ja znam język koci. 
I tak przez kilka dni M-ka tłumaczy, co kot nam mówi na powitanie, aż pewnego dnia przychodzi ze skruszoną miną i mówi:
- Mamo... bo ja cię oszukałam.
Katie: W czym M-ko?
M-ka: Bo ja wcale nie znam języka kociego, ja to sobie wymyślałam.


3 listopada 2014

Jest noc. Czuję, że M-ka się przebudza, zaczyna wstawać. Odwraca się do mnie, potrząsa mną, budzi i mówi szeptem:
- Mamo, idę siusiu. Nie martw się, zaraz wrócę.