27 czerwca 2014

M-ka czasem gra sobie w Pou. Ani M-ka, ani - co dziwne ja - nie zorientowałyśmy się, że Pou to dosłownie pou. (To znaczy ja nie zorientowałam się od razu, tylko po dwóch dniach). Pou wygląda następująco:

Dla M-ki Pou od samego początku była Plastelinką. Jak się Jej przypomniało, że coś takiego ma, to Plastelinkę karmiła, ubierała, bawiła się z nią i tak minął niemal rok.  Pewnego dnia M-ka gra i jak gdyby nigdy nic pyta:
- Mamooo, a to prawda, że Plastelinka jest kupą?
Ja zamieram, nie wiedząc, co odpowiedzieć, bo czuję, że to jeden z tych momentów, w którym pryskają dziecięce wyobrażenia (jak na przykład to o Świętym Mikołaju)
- Bo wiesz, F. powiedział, że to kupa.
- No... yyy...

I tu M-ka zaczęła już inny, frapujący Ją temat, więc na szczęście nie musiałam odnieść się do tego pytania. Na razie ;)

26 czerwca 2014

Tak się zastanawiam: jak często oglądamy jakąś bajkę, to M-ka się chce w nią bawić. Bawimy się w Alladyna, Scooby-Doo, Minionki i Dorę. Każdego dnia. Jak zaczęła chodzić do kina, to często się w owe kino bawiłyśmy. Teraz, po wizycie w cyrku, wciąż bawimy się w pokazywanie różnych sztuczek. No i tak sobie myślę: gdybym zabrała M-kę do czytelni, to jaka jest szansa na to, że zechce się w nią bawić?

24 czerwca 2014

M-ka bardzo lubi bawić się w Scooby-Doo. Przeważnie jest tak, że Ona odgrywa Dafne (to ta z prawej), a ten kto się z Nią bawi, jest całą resztą.


Przeważnie jest też tak, że M-ka ma cały scenariusz zabawy i ustala co kto robi, mówi i kiedy. Przeważnie zabawa rozpoczyna się od tego, że zbliża się poranek i wszyscy są budzeni przez latającego (!) koguta, który wydaje z siebie dźwięk: ko-ko-ko

M-ka bawi się z tatą w Scooby-Doo, oczywiście jest Dafne i oczywiście przekazuje tacie wszystkie informacje na temat tego, co tata ma robić i mówić, podczas gdy Ona, jako Dafne idzie spać. 
M-ka się położyła w drugim pokoju, udaje, że śpi, a tata odgrywa poszczególne zadania. Dafne nie ma i nie ma. W końcu tata zagląda do drugiego pokoju. Okazało się, że M-ka tak bardzo wczuła się w rolę, że naprawdę zasnęła.  

22 czerwca 2014

Jesteśmy w cyrku. Właśnie rozpoczyna się cyrkowa inscenizacja Baśni o Alladynie. 
Dżin spełnia życzenia i pojawia się księżniczka.
M-ka (krzycząc na cały cyrk): To Dżasmina!!!
Opowieść toczy się dalej, lektor mówi o tym, jak to Alladyn chce ofiarować wszystko, co najlepsze swojej księżniczce, np. wielbłądy. I tu na arenę wchodzą wielbłądy, na co M-ka krzycząc na cały cyrk:
- Nieprawda! Wcale tak nie było!!

20 czerwca 2014

Lekcja wychowawcza nr 3
M-ka jedzie z babcią i z dziadkiem na wycieczkę. Dzwoni telefon dziadka, dziadek odbiera.
M-ka: Dziadku, jesteś niegrzeczny. Nie można rozmawiać przez telefon, jak się prowadzi samochód.

A że dziadek jest grzecznym dziadkiem, to od razu się rozłączył ;)

19 czerwca 2014

M-ka zamiast mówić normalnie to krzyczy. Kilka razy zwraca się Jej uwagę, ale M-ka nic z tego sobie nie robi. W końcu babcia mówi:
- A pamiętasz, jak mówiłaś, że jak dzieci w przedszkolu krzyczą, to ciebie głowa boli?
M-ka: Ale już mnie nie boli!

I pewnie dlatego krzyczy ;)

17 czerwca 2014

M-ka w niedzielę jechała z dziadkami na wycieczkę. W związku z tym od soboty rano pytała, kiedy będzie noc i będzie można iść spać, a  o godzinie 16:00 pakowała się do łóżka, bo przecież im szybciej zaśnie, tym szybciej pojedzie na wycieczkę. Jakoś udało mi się Ją przetrzymać do 20:00, ale w niedzielę rano obudziła mnie o 5:45. Ubrana. Gotowa do wyjścia.

Postanowienie: jeśli dziadkowie chcą zabrać M-kę na wycieczkę, to Ona nocuje u Nich!

16 czerwca 2014

Lekcja wychowawcza nr 2:

Jedziemy samochodem i wjeżdżamy w naszą osiedlową, główną ulicę. Ponieważ osiedle jest nowe, nie ma na nim żadnych sklepów, ale tuż przy jezdni zaczęły się rozkładać stragany z owocami i warzywami. M-ka je zauważa i mówi:
- Popatrz mamo, tu można coś kupić.
Katie: Tak, tu panowie sprzedają warzywa i owoce. A tam - tutaj wskazuję palcem na budkę, w której sprzedają pieczywo - mamy piekarnię.
M-ka się przygląda, komentuje, podjeżdżamy pod dom i mówi:
- Mamo, byłaś niegrzeczna.
- Ja?? Ale kiedy?? Dlaczego??
- Bo jak jechałyśmy, to pokazywałaś sklep i nie patrzyłaś wtedy na drogę, a trzymałaś kierownicę, a jak się trzyma kierownicę, to trzeba patrzeć na drogę. Jak nie patrzysz na drogę, to nie widzisz, gdzie jedziesz.
- Masz rację, M-ko
- Zasmuciło mnie to.

14 czerwca 2014

Lekcja wychowawcza nr 1:
Sobota, 7 rano, M-ka wpada do pokoju:
 - Mamo, wstawaj!
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, dzisiaj jest wolne?
Katie: Yhmmm....
M-ka: To znaczy, że nie idziemy do przedszkola?
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, tyle razy ci mówiłam: to nie ładnie mówić "yhmmm". Jak mi odpowiadasz to mów: "tak", dobrze?
Katie: Yhy... tak, Mko.

6 czerwca 2014

M-ka i tata wysiadają z auta i idą na spacer.
Tata: Wziąć Ci bluzę?
M-ka: Nie trzeba.
Po 5 minutach:
M-ka: Tato, zimno mi.
Tata: A pytałem, czy wziąć bluzę?!
M-ka: Mogłeś wziąć bez pytania.

5 czerwca 2014

Skończyły się reklamy.
M-ka: Też chciałabym być szybka, jak ten pan.
Katie: Jaki pan?
M-ka: No ten co ma szybki Internet.

3 czerwca 2014

M-ka: Mamo, mamo, a wiesz jak się witają nietoperze?
Katie: Nie, M-ko, nie wiem.
M-ka: Siiia. 

(dodam, że M-ka często też tak wita się z innymi ludźmi. Ludzie nie rozumieją.)

2 czerwca 2014

M-ka bardzo lubi, gdy przychodzą do nas goście, bo wtedy może oprowadzać ich po mieszkaniu. Przewodnikiem jest fantastycznym: nie tylko pokazuje pomieszczenia, ale także opisuje poszczególne przedmioty, pokazuje co jest w szafach, opowiada historie związane z meblowaniem. Na przykład, oprowadzając po łazience z samego dna jednego z koszyków potrafi wyciągnąć jednorazową maszynkę i ogłosić:
- A tym mama goli sobie pachę!