M-ka: A wiesz, babcia ma chorobę chomolocyjną.
czyli lokomocyjną ;)

28 czerwca 2014
27 czerwca 2014
M-ka czasem gra sobie w Pou. Ani M-ka, ani - co dziwne ja - nie zorientowałyśmy się, że Pou to dosłownie pou. (To znaczy ja nie zorientowałam się od razu, tylko po dwóch dniach). Pou wygląda następująco:
Dla M-ki Pou od samego początku była Plastelinką. Jak się Jej przypomniało, że coś takiego ma, to Plastelinkę karmiła, ubierała, bawiła się z nią i tak minął niemal rok. Pewnego dnia M-ka gra i jak gdyby nigdy nic pyta:
- Mamooo, a to prawda, że Plastelinka jest kupą?
Ja zamieram, nie wiedząc, co odpowiedzieć, bo czuję, że to jeden z tych momentów, w którym pryskają dziecięce wyobrażenia (jak na przykład to o Świętym Mikołaju)
- Bo wiesz, F. powiedział, że to kupa.
- No... yyy...
I tu M-ka zaczęła już inny, frapujący Ją temat, więc na szczęście nie musiałam odnieść się do tego pytania. Na razie ;)
Dla M-ki Pou od samego początku była Plastelinką. Jak się Jej przypomniało, że coś takiego ma, to Plastelinkę karmiła, ubierała, bawiła się z nią i tak minął niemal rok. Pewnego dnia M-ka gra i jak gdyby nigdy nic pyta:
- Mamooo, a to prawda, że Plastelinka jest kupą?
Ja zamieram, nie wiedząc, co odpowiedzieć, bo czuję, że to jeden z tych momentów, w którym pryskają dziecięce wyobrażenia (jak na przykład to o Świętym Mikołaju)
- Bo wiesz, F. powiedział, że to kupa.
- No... yyy...
I tu M-ka zaczęła już inny, frapujący Ją temat, więc na szczęście nie musiałam odnieść się do tego pytania. Na razie ;)
26 czerwca 2014
Tak się zastanawiam: jak często oglądamy jakąś bajkę, to M-ka się chce w nią bawić. Bawimy się w Alladyna, Scooby-Doo, Minionki i Dorę. Każdego dnia. Jak zaczęła chodzić do kina, to często się w owe kino bawiłyśmy. Teraz, po wizycie w cyrku, wciąż bawimy się w pokazywanie różnych sztuczek. No i tak sobie myślę: gdybym zabrała M-kę do czytelni, to jaka jest szansa na to, że zechce się w nią bawić?
24 czerwca 2014
M-ka bardzo lubi bawić się w Scooby-Doo. Przeważnie jest tak, że Ona odgrywa Dafne (to ta z prawej), a ten kto się z Nią bawi, jest całą resztą.
Przeważnie jest też tak, że M-ka ma cały scenariusz zabawy i ustala co kto robi, mówi i kiedy. Przeważnie zabawa rozpoczyna się od tego, że zbliża się poranek i wszyscy są budzeni przez latającego (!) koguta, który wydaje z siebie dźwięk: ko-ko-ko.
M-ka bawi się z tatą w Scooby-Doo, oczywiście jest Dafne i oczywiście przekazuje tacie wszystkie informacje na temat tego, co tata ma robić i mówić, podczas gdy Ona, jako Dafne idzie spać.
M-ka się położyła w drugim pokoju, udaje, że śpi, a tata odgrywa poszczególne zadania. Dafne nie ma i nie ma. W końcu tata zagląda do drugiego pokoju. Okazało się, że M-ka tak bardzo wczuła się w rolę, że naprawdę zasnęła.
22 czerwca 2014
Jesteśmy w cyrku. Właśnie rozpoczyna się cyrkowa inscenizacja Baśni o Alladynie.
Dżin spełnia życzenia i pojawia się księżniczka.
M-ka (krzycząc na cały cyrk): To Dżasmina!!!
Opowieść toczy się dalej, lektor mówi o tym, jak to Alladyn chce ofiarować wszystko, co najlepsze swojej księżniczce, np. wielbłądy. I tu na arenę wchodzą wielbłądy, na co M-ka krzycząc na cały cyrk:
- Nieprawda! Wcale tak nie było!!
Dżin spełnia życzenia i pojawia się księżniczka.
M-ka (krzycząc na cały cyrk): To Dżasmina!!!
Opowieść toczy się dalej, lektor mówi o tym, jak to Alladyn chce ofiarować wszystko, co najlepsze swojej księżniczce, np. wielbłądy. I tu na arenę wchodzą wielbłądy, na co M-ka krzycząc na cały cyrk:
- Nieprawda! Wcale tak nie było!!
20 czerwca 2014
19 czerwca 2014
17 czerwca 2014
M-ka w niedzielę jechała z dziadkami na wycieczkę. W związku z tym od soboty rano pytała, kiedy będzie noc i będzie można iść spać, a o godzinie 16:00 pakowała się do łóżka, bo przecież im szybciej zaśnie, tym szybciej pojedzie na wycieczkę. Jakoś udało mi się Ją przetrzymać do 20:00, ale w niedzielę rano obudziła mnie o 5:45. Ubrana. Gotowa do wyjścia.
Postanowienie: jeśli dziadkowie chcą zabrać M-kę na wycieczkę, to Ona nocuje u Nich!
Postanowienie: jeśli dziadkowie chcą zabrać M-kę na wycieczkę, to Ona nocuje u Nich!
16 czerwca 2014
Lekcja wychowawcza nr 2:
Jedziemy samochodem i wjeżdżamy w naszą osiedlową, główną ulicę. Ponieważ osiedle jest nowe, nie ma na nim żadnych sklepów, ale tuż przy jezdni zaczęły się rozkładać stragany z owocami i warzywami. M-ka je zauważa i mówi:
- Popatrz mamo, tu można coś kupić.
Katie: Tak, tu panowie sprzedają warzywa i owoce. A tam - tutaj wskazuję palcem na budkę, w której sprzedają pieczywo - mamy piekarnię.
M-ka się przygląda, komentuje, podjeżdżamy pod dom i mówi:
- Mamo, byłaś niegrzeczna.
- Ja?? Ale kiedy?? Dlaczego??
- Bo jak jechałyśmy, to pokazywałaś sklep i nie patrzyłaś wtedy na drogę, a trzymałaś kierownicę, a jak się trzyma kierownicę, to trzeba patrzeć na drogę. Jak nie patrzysz na drogę, to nie widzisz, gdzie jedziesz.
- Masz rację, M-ko
- Zasmuciło mnie to.
Jedziemy samochodem i wjeżdżamy w naszą osiedlową, główną ulicę. Ponieważ osiedle jest nowe, nie ma na nim żadnych sklepów, ale tuż przy jezdni zaczęły się rozkładać stragany z owocami i warzywami. M-ka je zauważa i mówi:
- Popatrz mamo, tu można coś kupić.
Katie: Tak, tu panowie sprzedają warzywa i owoce. A tam - tutaj wskazuję palcem na budkę, w której sprzedają pieczywo - mamy piekarnię.
M-ka się przygląda, komentuje, podjeżdżamy pod dom i mówi:
- Mamo, byłaś niegrzeczna.
- Ja?? Ale kiedy?? Dlaczego??
- Bo jak jechałyśmy, to pokazywałaś sklep i nie patrzyłaś wtedy na drogę, a trzymałaś kierownicę, a jak się trzyma kierownicę, to trzeba patrzeć na drogę. Jak nie patrzysz na drogę, to nie widzisz, gdzie jedziesz.
- Masz rację, M-ko
- Zasmuciło mnie to.
14 czerwca 2014
Lekcja wychowawcza nr 1:
Sobota, 7 rano, M-ka wpada do pokoju:
- Mamo, wstawaj!
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, dzisiaj jest wolne?
Katie: Yhmmm....
M-ka: To znaczy, że nie idziemy do przedszkola?
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, tyle razy ci mówiłam: to nie ładnie mówić "yhmmm". Jak mi odpowiadasz to mów: "tak", dobrze?
Katie: Yhy... tak, Mko.
Sobota, 7 rano, M-ka wpada do pokoju:
- Mamo, wstawaj!
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, dzisiaj jest wolne?
Katie: Yhmmm....
M-ka: To znaczy, że nie idziemy do przedszkola?
Katie: Yhmmm...
M-ka: Mamo, tyle razy ci mówiłam: to nie ładnie mówić "yhmmm". Jak mi odpowiadasz to mów: "tak", dobrze?
Katie: Yhy... tak, Mko.
6 czerwca 2014
5 czerwca 2014
3 czerwca 2014
2 czerwca 2014
M-ka bardzo lubi, gdy przychodzą do nas goście, bo wtedy może oprowadzać ich po mieszkaniu. Przewodnikiem jest fantastycznym: nie tylko pokazuje pomieszczenia, ale także opisuje poszczególne przedmioty, pokazuje co jest w szafach, opowiada historie związane z meblowaniem. Na przykład, oprowadzając po łazience z samego dna jednego z koszyków potrafi wyciągnąć jednorazową maszynkę i ogłosić:
- A tym mama goli sobie pachę!
- A tym mama goli sobie pachę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)