M-ka gada.
Cały czas.
Jest jak system naczyń połączonych: jak otworzy oczy, to jednocześnie otwiera usta.
I gada.
Mówi o tym, co widzi; mówi o tym, co robi. Komentuje wszystko. Do taty biegnie powiedzieć, co robi mama, mamie powie, co robi kot, a kotu streści co robi tata. A każde zdanie powtarza trzy razy.
Jak śpi, to tez gada.
I to jest ta forma rozwoju, która nie minie tylko - mam nadzieję - będzie się nasilać.
Bo ze wszystkich spraw dotyczących M-ki, których nam życzę, jedną jest ta, aby nigdy nie przestała chcieć dzielić się z nami tym, co w niej siedzi.
I M-kę serdecznie witam na pokładzie :) Biszkopcik?
OdpowiedzUsuńno ba! ;)
OdpowiedzUsuńNiech gada i nawija ile wlezie:) Przynajmniej wiadomo gdzie jest...hehe:)
OdpowiedzUsuńjest wszędzie :D
OdpowiedzUsuń