31 października 2012

Odbieram M-kę z przedszkola, a ona ciągnie mnie pod tablicę, gdzie obok imion dzieci przyczepiane są uśmiechnięte buzie.
M-kę rozpiera duma, bo jest w czołówce.

Kujon!

29 października 2012

Od wczoraj M-ka nie jest już M-ką.
Tata nie jest tatą, a mama nie jest mamą.
Od wczoraj wołamy na siebie inaczej.

M-ka jest Księżniczką Celestią:
 Tata to Spike:
 A mama to Rainbow Dash:

Nasz plan dnia też uległ zmianie: Odbieramy list i lecimy ratować świat.

28 października 2012

Katie: Zaraz odwiedzi nas ciocia K-la i wujek K-l
M-ka: I zobaczą mój śnieg?

No przecież: skoro śnieg pada w m-kowym oknie, to jest jej.

27 października 2012

I znów M-ka przypomniała matce, jak to było w odległej galaktyce zwanej dzieciństwem Katie.
Odsłonięcie okna a za nim sypie pierwszy w tym roku śnieg.
Wielki pisk i krzyk M-ki:
- Jest śnieg! Jest mój śnieg! Jest taki biały! - mówiąc to gramoli się na parapet i buzię przykleja do szyby - będzie można łapać śnieg na nos! I będą sanki! Jaki piękny śnieg! 
Gdy podchodzę do okna mówi:
- Nie patrz na mój śnieg!

No tak, bo przecież zobaczenie pierwszego w danym roku śniegu w dzieciństwie, jest chwilą intymną. Najprawdziwszą, najczystszą, z niczym nieporównywalną. Pamiętacie?

25 października 2012

Kot drapie fotel. Oburzona M-ka grożąc mu palcem, mówi:
- Niegrzeczny kotek! A my i tak wolimy pieski!

24 października 2012

M-ka wraca z tatą z przedszkola. Na klatce schodowej zatrzymuje się przy skrzynce na listy, by zobaczyć, czy coś jest w środku.
Akurat ktoś rozniósł ulotki nowego punktu przedszkolnego, na których obok śladów psich łap widnieje podobizna Reksia.
M-ka wyciąga żółtą karteczkę, przygląda się, jej oczy jak pięciozłotówki i bardzo przejęta mówi:
- Tato! Zobacz tu są ślady i piesek, widzisz? To mój list! Dostałam list! Piesek napisał do mnie list! 


Ulotka punktu przedszkolnego ląduje w pudełku z pamiątkami z dzieciństwa.
W końcu pierwszy list koniecznie trzeba zachować!

23 października 2012

M-ka na placu zabaw dorwała się do takiej pochyłej ścianki do wspinaczki, po której wchodzi się trzymając za łańcuch. Dzielnie walczyła, co chwilę jednak ze śmiechem lądowała na pupie. Jakiś chłopiec zaczął biegać wokół M-ki wołając:
- A ty nie umiesz się po tym wspinać, jesteś za mała!

M-ka spojrzała na chłopca, uniosła głowę wysoko w górę i z lekkim prychnięciem zaczęła wspinać się dalej. Znów lądowała na pupie ale się nie poddawała. Za każdym razem wdrapywała się wyżej, tym wyżej im częściej chłopiec krzyczał, że nie potrafi (oczywiście my z oddali dopingowaliśmy ją w tym samym czasie: spróbuj raz jeszcze, na pewno ci się w końcu uda, jednak podejrzewam, że chłopiec był bardziej motywujący).
Chłopiec w końcu, zapewne widząc m-kową determinację, spytał:
- Pomóc ci?
- Nie. Sama dam radę - odpowiedziała M-ka.
- Wiesz co, to ja ci dam moją strażacką drabinę - chłopiec położył niewidzialną dla dorosłych drabinę obok M-ki. A M-ka dzielnie wspinała się nadal, z drabiny nie korzystając ani przez moment.

Nagle na samym szczycie drabinek pojawiło się dwóch chłopców, a obok M-ki trzeci chłopiec zaczepił o rurę własną linę i też zaczął się wspinać tuż przy M-ce.
Normalnie (czyli w erze przed przedszkolem) M-ka poszłaby się bawić gdzieś indziej.
Ale nie tym razem.
Tym razem, M-ka sama wdrapała się na samą górę, kompletnie ignorując czterech chłopców, krzycząc:
- Udało się!!  

[prócz matczynej dumy kiełkuje we mnie obawa, że może M-ka odziedziczyła po mnie cechę p.t.: 'Coooo? Ja nie dam rady?' ;)]

22 października 2012

W odwiedziny wpadła ciocia Kolina.
M-ka: Kolina, a ty masz piżamkę?
Kolina: Mam.
M-ka: Ale masz u nas w domu?
Kolina: Nie. Mam w swoim domu.
M-ka: Aha... a ty idziesz do domu?
Kolina: No tak, za chwilę będę już iść.
M-ka (z buzią w podkówkę): To ty nie będziesz z nami mieszkać?!

19 października 2012

Babcia: Bawiłaś się dzisiaj z Alą?
M-ka: Tak.
Katie: A mówiłaś w przedszkolu z Alą wierszyk?
M-ka: Tak.
Katie: A powiesz mi wierszyk?
M-ka: Wierszyk!

(Ok, już wiem, co czują ludzie, którzy mówią do mnie: "powiedz coś", a ja odpowiadam: "coś")

18 października 2012

Wracam wieczorem z M-ką do domu.
M-ka zasnęła w samochodzie.
Nagle budzi się i pyta:
- A gdzie jest moja mama?

11 października 2012

9 października 2012

Muszę przyznać, że przedszkole ma u mnie krechę. A nawet dwie.
Pierwsza za to, że wysłałam M-kę do przedszkola w rozpinanej bluzie a wróciła w białym bolerku wyszywanym cekinami ;)
Druga za pracę plastyczną. Wchodzę pewnego dnia do przedszkola, patrzę a tam pociąg z brystolu. Każdy wagonik jest konkretnego dziecka, osobiście przez niego udekorowany, na większości z nich są zdjęcia właściciela wagonika.
Podchodzę i patrzę na "Wagonik M-ki". Myślę sobie: Fajnie, że Kubik przyniósł zdjęcie, bo ja zapomniałam. Ale po nanosekundzie nadchodzi refleksja, że co M-ka robi na plaży skoro nad morzem nigdy nie była? Patrzę,a to nie moje dziecko w wagoniku!
Skonfundowana M-ka pokazuje na rękawniki i mówi:
- Mamo, ale ja nie mam takich.

Pani przedszkolanka bardzo przeprasza, bo wie pani, one takie podobne. Ale i tak najwięcej zamieszania narobiła sama M-ka, bo gdy pani pokazała jej nie to zdjęcie i zapytała, czy jest na nim M-ka, M-ka z niezachwianą pewnością siebie opowiedziała:
- Tak!

8 października 2012

M-ka zaczyna mówić przez sen. Pełnymi zdaniami opowiada, że właśnie się rozchorowała i nie mogła pójść do przedszkola, opowiada o tym, jak dała radę z Niczym (czyli z Bobem Budowniczym).
Trwa to jakieś dwie minuty, podczas których upewniam się, że ona naprawdę śpi.
Na samym końcu swojej wypowiedzi, M-ka stwierdza, że jest za głośno i nie może spać i właśnie wtedy... się budzi.

No bo kto by to widział, żeby tak głośno i z takim entuzjazmem opowiadać o minionym dniu, kiedy dziecko śpi! ;)

6 października 2012

Z cyklu: kim chcesz zostać, kiedy dorośniesz?
M-ka: Mamo, ja chcę być planetą! 

A potem pewnie pomyślała, że co się będzie rozdrabniać, bo po trzech minutach oznajmiła:
- Mamo, ja chcę być kosmosem!

4 października 2012

M-ka ma przynieść do przedszkola swoje dwa ulubione owoce.
Katie: M-ko, jakie owoce chcesz przynieść do przedszkola?
M-ka: Zupę i obiadek. 

3 października 2012

Katie: M-ko, a z kim w przedszkolu bawi się najfajniej?
M-ka: Ze mną!

Bo grunt to mieć dobre samopoczucie na swój własny temat ;)