26 września 2012

25 września 2012

M-ka: A Igor był dzisiaj smutny.
Tata: A dlaczego Igor był smutny?
M-ka: Bo tak.
Tata: Potrafisz inaczej argumentować?
M-ka: Tak.
Tata: No to dlaczego Igor był smutny?
M-ka: Bo tak.

24 września 2012

Z chęcią napisałabym o tym, jak M-ka radzi sobie w przedszkolu, jak mija jej tam dzień, co robi.
Niestety nie wiem, jak M-ka sobie radzi i co robi, ponieważ każdego dnia jej relacja ogranicza się do opowiadania, co w przedszkolu zrobił niejaki Igor. 
Ewentualnie mogę pisać o Igorze ;)

22 września 2012

Tato w swoim wolnym dniu od pracy odbiera M-kę z przedszkola i daje jej pić.
M-ka: Tato, a skąd masz picie?
Tata: Z domu.
M-ka chwilę myśli, a potem pyta podejrzliwie: Tato, to ty byłeś w domu a nie w pracy?!
Tata: yyyy... no... byłem w pracy a potem szybko pojechałem do domu po picie.
M-ka (nadal podejrzliwie): Aha.

I co jest gorsze: ściemnianie trzylatka czy tłumaczenie się przed nim? ;) 

21 września 2012

M-ka wchodzi do przedpokoju, w którym dziadek przed momentem zrywał tapetę.
- Ojej!!! Co ty tutaj narobiłeś?!

20 września 2012

M-ka wydziwia po kąpieli i nie chce się przebrać w piżamę.
Tata: Ale dlaczego ty płaczesz?
M-ka: Bo ja się nie chcę ubierać.
Tata: A dlaczego się nie chcesz ubierać?
M-ka: Bo ja się boję ubrań.

19 września 2012

Pani z przedszkola każdego dnia mnie zawstydza.
Poniedziałek: M-ka idzie do przedszkola w końskim ogonie. Wraca z dobieranym warkoczem.
Wtorek: M-ka idzie do przedszkola z dwoma kitkami. Wraca z jakąś plecionką.
Środa: M-ka idzie do przedszkola w fryzurze na cebulę. Wraca z warkoczykami.
Czwartek: M-ka idzie do przedszkola w jakiejś wariacji na temat kucyków. Wraca z koszyczkiem (i to takim, że mi szczęka opadła)
Piątek: M-ka idzie do przedszkola z włosami związanymi z boku. Wraca z dwoma dobieranymi warkoczami.

Ja wiem, że nie mam ani polotu ani zdolności do takich pięknych fryzur. 
Nie mam, bo mi przez ponad dwa lata M-ka swoich włosów dotknąć nie dała i jedyne na czym mogłam ćwiczyć i się rozwijać, to były Małe Kucyki Pony. Ale umówmy się, to nie to samo.
Pomijam już fakt, że z samego rana, to żadna z nas nie jest skora do rozbudowanych zabiegów stylistycznych. 
W efekcie babcia, która przyszła odebrać pewnego dnia M-kę, nie poznała jej.
Dlaczego?
Bo M-ka była uczesana.
 
Pomyślałam nawet, że może w ten subtelny sposób Pani z przedszkola mi sugeruje, jak powinno być uczesane dziecko. 
Podobno nie mam się czym przejmować. Kolega z pracy ma teorię, że w jego przedszkolu pani chcąc pokazać, że jego córka ma źle upięte włosy wsmarowuje jej dżem w czuprynę. A w domu dziecko też je kanapki z dżemem i we włosach nic nie ma!
Ja wiedziałam, że wybraliśmy dobre przedszkole, przynajmniej dziecko mam uczesane ;)

18 września 2012

M-ka ogląda pierwsze zdjęcia nowo narodzonych bliźniąt.
Na jednym z nich tata bliźniąt trzyma jedno z nich.
M-ka: A kto to?
Tata: To tata bliźniaków. Widzisz, jak trzyma i przytula dzidziusia?
M-ka: A ty też byłeś takim tatusiem?

15 września 2012

Tata: Idę zjeść obiad, ale bardziej wolałbym zjeść M-kę -mówiąc to zaczyna gilgotać M-kę po brzuchu.
M-ka (śmiejąc się): Nie tato, lepiej zjedz obiadek!

14 września 2012

Wieczór. Leżę z M-ką w łóżku i rozmawiamy.
Przychodzi tata i kładzie się obok nas.
Tata: Cześć dziewczyny, co robicie?
Katie: Rozmawiamy.
Tata: To porozmawiam z wami.
M-ka: Nie tato, ty nie możesz z nami rozmawiać.

No. Bo to było babskie gadanie ;)

13 września 2012

M-ka przychodzi nad ranem:
- Mamo byłam tak wysoko i się bałam!
Katie: Gdzie byłaś tak wysoko?
M-ka: Nad chmurami tak wysoko latałam!

Pierwszy sen M-ki o lataniu :)

12 września 2012

Trochę za szybko przejechałam przez próg zwalniający.
M-ka (oburzona): Mamo! Uważaj! Zniszczysz mój samochód!

11 września 2012

Poszła M-ka do przedszkola i wróciła... chora!
Tata: M-ko, lekarstwo dla ciebie.
M-ka: Nie!
Katie: Ale musisz brać lekarstwa, żeby nie być chora, bo chore dzieci nie chodzą do przedszkola.
M-ka po chwili namysłu rozdziawia buzię, by wziąć lekarstwo:
- Zjadłam. Już nie jestem chora. Idziemy do przedszkola.

____

M-ka: Tato, a co ja złapałam?
Tata: Chorobę złapałaś.
M-ka: A dlaczego?
Tata: Bo są wirusy i bakterie.
M-ka: Ahaa... - po chwili - Tato, a co ja złapałam?

____

M-ka: Czy już jestem zdrowa? Czy mogę iść do przedszkola?


9 września 2012

M-ka dostała od prababci książkę, na okładce której jest duża i mała sowa.
Katie: Popatrz M-ko, tu jest sówka
M-ka (oburzona): Nie mamo, to nie sówka! To sowa!

Aż mi się głupio zrobiło, przecież ja nie lubię skrótów!

7 września 2012

6 września 2012

Pierwszy raz odbieram M-kę z przedszkola.
Na mój widok najpierw wydaje z siebie entuzjastyczny krzyk, a zaraz potem zaczyna na mnie szczekać.
(Ja jestem przyzwyczajona, nie wiem, co na to pani).
Potem zdaje relację z całego dnia. Na moje pytanie:
- A co jeszcze fajnego robiłaś w przedszkolu?
Odpowiada:
- Myłam rączki i robiłam siusiu.

Bardzo się cieszę, w końcu atrakcyjna oferta edukacyjna to podstawa ;)

5 września 2012

Nie wiem, czy ma to związek ze zbliżającymi się meczami polskiej reprezentacji w piłkę nożną, ale M-ka chodzi po domu i śpiewa:
- Nic się nie stało, nic się nie stało...

Prorok jakiś?

4 września 2012

Po pierwszym dniu w przedszkolu M-ka:
- nie chciała wracać do domu
- twierdzi, że: "Pani jest zielona" [mam nadzieję, że nie ma na myśli pedagogicznych umiejętności ;)]
- ma większy słowotok i ADHD niż zwykle (a myślałam, że to niemożliwe)
- jest w ciągłym amoku
- co 3 minuty (dosłownie) chodzi myć ręce (bo z panią myła)
- ma podbite oko ;)

2 września 2012

Sobota wieczór.
M-ka dorwała się do worka z wyprawką i zakłada na siebie piżamę i kapcie do przedszkola.
Katie: A co? Ty już idziesz do przedszkola?
M-ka: Tak. Ale nie martw się, wrócę do ciebie mamo.

Jutro. Będę twarda.