I znów M-ka przypomniała matce, jak to było w odległej galaktyce zwanej dzieciństwem Katie.
Odsłonięcie okna a za nim sypie pierwszy w tym roku śnieg.
Wielki pisk i krzyk M-ki:
- Jest śnieg! Jest mój śnieg! Jest taki biały! - mówiąc to gramoli się na parapet i buzię przykleja do szyby - będzie można łapać śnieg na nos! I będą sanki! Jaki piękny śnieg!
Gdy podchodzę do okna mówi:
- Nie patrz na mój śnieg!
No tak, bo przecież zobaczenie pierwszego w danym roku śniegu w dzieciństwie, jest chwilą intymną. Najprawdziwszą, najczystszą, z niczym nieporównywalną. Pamiętacie?
Czy pamiętam? Ja wciąż tak mam! Serio, serio. Kocham sięg (jak mówił na śnieg mój brat, gdy był maluszkiem).
OdpowiedzUsuńWierzę, bo i mnie zachwyca :)
Usuńyhy :)))))) Jakby się zobaczyło jakieś czary !
OdpowiedzUsuńtakie czary tylko i wyłącznie dla Ciebie, prawda? :)
Usuń