24 lutego 2013

M-ka bawi się telefonem stacjonarnym u dziadków. W pewnym momencie dziadek, dla żartu, dzwoni na niego z komórki. M-ka oczywiście się trochę przestraszyła, ale po którymś tam razie odbiera.
Dziadek: To ja, telefon, dzwonię do ciebie, żeby powiedzieć, abyś nie wciskała moich guziczków.
M-ka przejęta: Kto to do mnie mówi?   
Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Widząc, że M-ka trochę za bardzo przeżywa to, że nie wie, kto do niej dzwonił, mówię:
- To dziadek do ciebie dzwoni.
M-ka (stojąc obok dziadka, który trzyma w dłoni komórkę): Jaki dziadek?
Dziadek: Dziadek do orzechów.
M-ka: Dziadek do orzechów? To ja muszę do niego zadzwonić!
I znów zaczyna wciskać klawisze telefonu, aż przez przypadek włącza faks, co skutkuje wydrukiem raportu. Trochę się przestraszyła, dziadek wziął wydruk i czyta:
Droga M-ko, bardzo cię proszę, nie dzwoń do mnie, ponieważ idę spać. Dziadek do orzechów.
M-ka: Ojej, Dziadek do orzechów napisał do mnie list!
I się zaczęło: M-ka zaczęła drukować raporty, twierdząc, że to listy od Dziadka do orzechów, bo ona musi: mieć dużo listów!

Dziadek bardzo się z tego powodu ucieszył - będzie musiał kupić nowy papier do faksu. 

4 komentarze:

  1. Mój Dziadek też był moim Dziadkiem do orzechów :)))Naprawdę :)))
    Ale z nich niezłe urwisy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak są razem, to sposobu na nich nie ma, przeczekać trzeba :)

      Usuń
  2. Ajaj, ile radości z dzieciakami :)

    OdpowiedzUsuń