30 grudnia 2012

Powalona chorobą, leżę w łóżku i myślę sobie, że chorowanie było fajne, gdy było się dzieckiem.
Kiedy mama czule odgarniała włosy z czoła, przynosiła kakao i jajecznicę.
I leżę tak i myślę, ile bym teraz dała za tą jajecznicę i to kakao od mamy.
A tu nagle wchodzi M-ka i do łóżka podaje mi to:


8 komentarzy:

  1. :)))) To dopiero czułość :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułość, czułością.W rewanżu za to małe ciastko musiałam uczesać 7 kucyków Pony ;)

      Usuń
    2. Ożesz, to do luftu ten interes był:))))W każdym razie nie ma bezinteresownej miłości dziecka, no nie ma, panie!

      Usuń
    3. oj nie ma, nie ma... ale jest też pozytywna strona: M-ka da sobie radę w życiu :D

      Usuń
  2. Rozczuliło mnie. Nawet te Pony da się wytrzymać ;)

    OdpowiedzUsuń