M-ka: Co masz dla mnie?
Katie: Serce pełne miłości.
Ta odpowiedź wprowadziła lekki chaos do świata M-ki. Bo skoro mam serce, to czemu nie mogę - dosłownie - jej go dać?
Tłumaczę, że serce schowane jest pod skórą i wyciągnąć go nie można, bo dzięki niemu wszyscy biegamy, śmiejemy się, bawimy...
M-ce dalej jednak coś nie pasuje.
Przecież, jak jest coś schowane, to zawsze można to wyciągnąć. A jak coś jest zamknięte, to trzeba otworzyć drzwi.
M-ka: Musisz otworzyć sercu drzwi! | (jaka ładna metafora M-ce wyszła)
Mijają dni, kwestia serca dalej zaprząta główkę M-ki. Nagle pewnego dnia odkrywa:
- Serce nie ma drzwi i nie może wyjść! Musimy kupić drzwi!
Zastanawiam się, co mi do głowy przyszło udzielając takiej odpowiedzi na zwykłe pytanie, bo wychodzi na to, że dopóki M-ka fizycznie serca nie dostanie, to wszyscy zwariujemy. W akcie desperacji zastanawiam się, czy nie udać się do rzeźnika po pomoc dydaktyczną i cierpliwie staram się tłumaczyć o co z tym sercem chodzi.
Z pomocą nadchodzi tata. Jednym prostym i treściwym zdaniem:
- Mieć dla kogoś serce znaczy, że się kogoś bardzo kocha, a mama kocha ciebie bardzo.
I znów świat wg M-ki stał się zrozumiały.
Mądra dziewczyna z tego taty :)
OdpowiedzUsuńwszystko potwierdza M-kową teorię ;)
UsuńAch ten wspólny język córci z tatą :)))
OdpowiedzUsuńnajwspanialsza nić na świecie :)
UsuńI już wiadomo, po kim M-ka odziedziczyła dosłowność ;)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem o czym piszesz ;))
Usuń