27 lipca 2012

Jedną z cech, które M-ka niestety po mnie odziedziczyła, jest nagminne używanie słowa przepraszam. Oczywiście używa go wtedy, kiedy za nic przepraszać nie musi, co czasami stawia nas w dość niezręcznej sytuacji.
Chociażby w sklepie: idzie sobie M-ka, pcha przed sobą mały wózek z zakupami, gdzieś tam się zagapi i po chwili leży jak długa po środku sklepu. Tata podchodzi, podnosi, zatroskany pyta:
- Nic ci się M-ko nie stało? 
A M-ka na to:
- Wywróciłem się tato, przepraszam!
- Ale nie przepraszaj, przecież nic złego nie zrobiłaś.

I tylko ludzie dziwnie patrzą...

2 komentarze:

  1. Oj to dlatego dziwnie patrzą, bo "ta dzisiejsza młodzież!", a M-ka się nie wpisuje swoją grzecznością w ten stereotyp :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, a ja już myślałam, że mają nas za jakiś tyranów ;)

      Usuń