31 października 2015

W czwartek M-ka została pasowana na ucznia.
A w piątek, jak na prawdziwą uczennicę przystało, poszła do szkolnej biblioteki i wypożyczyła swoją pierwszą książkę.


28 października 2015

M-ka dostyka mojej kurtki i pokazuje mi przetartą skórę na ramieniu.
Katie: Zniszczyła się już od noszenia, bo jest bardzo stara.
M-ka: Nie chcę, abyś się obraziła, ale ty chyba też już jesteś stara.

25 października 2015

Zbliża się pasowanie na ucznia i M-ce pomyliło się, że jest w tym samym dniu, co zajęcia z tańca.
M-ka: Gdzie ja mam iść? Do szkoły, czy na taniec? Chyba pójdę do szkoły, bo inaczej nie będę zapasowana!

23 października 2015

M-ka: A wiesz, co powiedział mój kolega w szkole?
Katie: Co takiego?
M-ka: Że kobiety są słabe jak świnie!
Katie: To bardzo nieładnie powiedział. I chyba nie za bardzo wie, jak silne są kobiety.
M-ka: No właśnie! Ja to przecież umiem karate, w ogóle!!!

(ja to w ogóle o tym nie wiedziałam)

19 października 2015

M-ka przez sen: Tylko dwa Tic-Tac'i. Tylko dwa Tic-Tac'i wzięłam.

Wyjaśnienie:
Tata kupił M-ce truskawkowe Tic-Tac'i. Ponieważ były to pierwsze w jej życiu, M-ka była bardzo podekscytowana. Tata nasypał na rękę M-ki dwie drażetki.
M-ka: Dwie? Mogę dwie?
Tata: Możesz, możesz ile chcesz.
M-ka: To ja teraz zjem dwie, jutro zjem też dwie przed szkołą a potem zjem dwie po szkole.

A na drugi dzień po szkole tata zajrzał do plecaka i zobaczył puste opakowanie po Tic-Tac'ach.
Tylko dwa...
;)

18 października 2015

Tata chce iść na akustyczny koncert Tymoteusza i pyta M-ki, czy pójdą razem.
- Wiesz, tam będzie pan, który śpiewa "Niezwyciężonego" i panowie od 'jedziemy w górę mapy' - mówi powołując się na ulubione piosenki M-ki.
M-ka: A będzie tam Slash?
Tata: No nie.
M-ka: Eee, to nie idę.

17 października 2015

W przedpokoju na regałach mamy poustawiane kartony, w których trzymamy różne rzeczy: torebki, sezonowe buty, szaliki itd. itp. Gdzieś wychodzimy, potrzebuję większego plecaka, mówię do M-ki:
- Trochę mi to zajmie, bo nie pamiętam, w którym kartonie są torebki.
M-ka: Bo wiesz, ty powinnaś zrobić tak: musisz wziąć takie karteczki i napisać na nich: "buty", "torebki", "czapki" i potem ponaklejać je na kartony i wtedy nie będziesz musiała nic szukać.
Katie (rozczulona): Dobrze, kochanie, to bardzo dobry pomysł.
Po jakimś czasie M-ka pyta:
- Mamo, opisałaś kartony?
Katie: Jeszcze nie.
M-ka (z westchnieniem i dezaprobatą w głosie): No to będę musiała ci z tym pomóc. 

I tak oto nastał dzień, gdy moja córka, jest bardziej zorganizowana ode mnie.

15 października 2015

W sklepie.
M-ka: O jaaa, maamoo, kupisz mi to? Proszę, proszę, ja to tak bardzo lubię! To moje ulubione!

Pytanie: Co M-ka chciała, aby jej kupić?
Odpowiedź: Salami.

14 października 2015

M-ka z radością wybiega z sali prób, mówiąc, że dobrze jej się tańczy w nowych baletkach. A ja cieszę się, że udało mi się dotrzymać obietnicy złożonej przed samą sobą w szóstej klasie szkoły podstawowej, gdzie przed salą prób pomyślałam, że jak będę miała córkę, to zapiszę ją na taniec do zespołu, z którym zdobywałam medale na przeglądach zespołów tanecznych i dzięki któremu miałam tak fantastyczne dzieciństwo.

I teraz M-ka w tym samym zespole, co kiedyś ja uczy się kroczków, układów, obrotów.
I jest szczęśliwa.

9 października 2015

Tata z M-ką poszli na zakupy.
Tata: No to wysiadamy z samochodu, wchodzimy do sklepu, bierzemy koszyk i - tu tata pozwolił sobie na żart - idziemy na grzyby!
M-ka: Sam jesteś grzyb.

8 października 2015

M-ka chodziła do przedszkola na osiedlu, na którym mieszka babcia i dziadek. Babcia odbierała M-kę z przedszkola i w domu czekały na mnie aż przyjadę po M-kę z pracy.

Ponieważ przedszkole się skończyło, a M-ka chodzi do szkoły obok swojego domu, u Dziadków jesteśmy rzadziej. W pewien weekend wychodzimy od Dziadków z domu i wsiadamy do samochodu.
M-ka: Czuję się tak, jakbyś mnie odebrała z przedszkola. Jak za starych dobrych czasów.

Stare, dobre czasy = 2 miesiące temu. 

7 października 2015

W szkole M-ka miała wizytę u logopedy. Pytam, jak było.
M-ka: Pani powiedziała, że niewyraźnie mówię "krzawka"

Czyli: "czkawka"
Bo ja zrozumiałam ;)

5 października 2015

M-ka bawi się lalką, taką co mówi, że chce jeść, siusiu, bawić się itd. M-ka dzielnie spełnia zachcianki lalki, ale już powoli zaczyna ją ta zabawa męczyć.
Lalka: Chce mi się pić.
M-ka: Ale ty już piłaś, wiesz?!

4 października 2015

W samochodzie zaparowała szyba.
M-ka: Tato, mogę coś na niej napisać?
Tata: Pewnie!
Po jakimś czasie:
Tata: I co napisałaś?
M-ka: Nie wiem. Przecież ja jeszcze nie umiem czytać. Ale to chyba coś po angielsku, bo jest tam "x"

2 października 2015

1 października 2015

M-ka: A tata L. wie, ile jest ludzi na świecie.
Tata: Ja też wiem. 7 miliardów osób,
M-ka: Nieprawda. Nieskończoność.

Nie pogadasz ;)